Artur Szałkowski

Wystarczyła jedna iskra i doszło do tragedii

Wystarczyła jedna iskra i doszło do tragedii
Artur Szałkowski

To była największa katastrofa w liczącej ponad 500 lat historii wałbrzyskiego górnictwa. W wyniku wybuchu metanu zginęło 33 górników

Na cmentarzu w wałbrzyskiej dzielnicy Sobięcin stoi kamienny pomnik przedstawiający matkę pochylającą się nad zwłokami dwóch poległych synów. Obelisk upamiętnia najtragiczniejsze wydarzenie w ponad 500-letniej historii wałbrzyskiego górnictwa. Doszło do niego w poniedziałek 29 lipca 1929 roku na Szybie Siostrzanym (niem. Schwesterschächte) przy obecnej ul. 1 Maja. W wyniku wybuchu metanu zginęło wówczas 33 górników. Tragedia odbiła się głośnym echem w całej Europie.

Wokół katastrofy przez lata narosło wiele mitów i plotek, które nie miały potwierdzenia w rzeczywistości. Według jednej z nich, ciał kilkunastu tragicznie zmarłych wówczas górników, nie udało się wydobyć na powierzchnię i pozostały pod ziemią. Według innej plotki, ciał większości ofiar wybuchu metanu nie udało się zidentyfikować. Ich szczątki miały trafić do wspólnej trumny i zostać pochowane we wspólnym grobie. Mitem jest także powielana przez lata pogłoska o tym, że pożar w wyrobisku, gdzie doszło do wybuchu nie został ugaszony. Wejście do wyrobiska miało zostać zamurowane, a cegły użyte do zbudowania tamy miały być nagrzane jeszcze w latach... 50.

Wszystkie mity i plotki związane z katastrofą na Szybie Siostrzanym obala protokół komisji, która badała okoliczności katastrofy na zlecenie urzędu górniczego. Przyczyną wybuchu metanu, który doprowadził do śmierci 33 pracowników kopalni, miała być nieszczelność jednej z lamp benzynowych, które górnicy stosowali wówczas pod ziemią. Członkowie komisji ustalili, że przez skorodowaną część lampy płomień wydostał się na zewnątrz. Doprowadził do zapłonu nagromadzonego w wyrobisku metanu i w efekcie do tragicznej w skutkach eksplozji. Górnicy wykonywali prace w odległości około 400 metrów od szybu, które były związane z drążeniem chodnika w kierunku północno-zachodnim. W trakcie robót górniczych nastąpił obwał i odsłonięcie nienaruszonego pokładu węgla. W efekcie doszło do uwolnienia dużej ilości nagromadzonego w nim metanu.

Do zdarzenia doszło o godz. 18.40, na głębokości około 350 metrów od powierzchni ziemi.. W strefie wybuchu metanu znajdowało się 35 górników. Już około 20 minut po eksplozji na miejsce katastrofy dotarł autobus, który przywiózł ratowników górniczych ze stacji, która była wówczas ulokowana w pobliżu szybu Wanda na obecnej ul. Reja w Wałbrzychu. Niespełna pół godziny później ratownicy zjechali pod ziemię. Akcja ratownicza zakończyła się po godz. 23. Na powierzchnię wydobyto 12 rannych górników oraz ciała 23 górników, którzy nie przeżyli katastrofy. Większość rannych górników miała rozległe poparzenia, zwłaszcza dróg oddechowych i umierała w męczarniach, w ciągu kolejnych dni po katastrofie. Ówczesna medycyna była bezsilna wobec tego typu przypadków. Lekarzom udało się życie tylko dwóch górników. Jeden z nich opuścił szpital dopiero na przełomie stycznia i lutego 1930 roku.

Górnicy, którzy przeżyli katastrofę na Szybie Siostrzanym, mieli bardzo dużo szczęścia. Jeden z nich tuż przed wybuchem otrzymał polecenie od przodowego i oddalił się od czoła wyrobiska. Otrzymał polecenie przetransportowania niezbędnych materiałów. Z kolei drugi z ocalałych górników w chwili eksplozji... spożywał posiłek. Usiadł opierając się plecami o ocios,. Dzięki temu znalazł się w miejscu, które ochroniło go przed płomieniami płonącego metanu. Górnicy polegli w katastrofie na Szybach Siostrzanych zostali pochowani na cmentarzach w różnych częściach Wałbrzycha. Z archiwalnych zdjęć, które są w zbiorach Muzeum Przemysłu i Techniki, Parku Wielokulturowego Stara Kopalnia w Wałbrzychu, wynika że msza żałobna została odprawiona została odprawiona m.in. w dawnym kościele ewangelickim na ul. 1 Maja w Wałbrzychu. Po jej zakończeniu kondukt żałobny przeszedł na pobliski cmentarz, gdzie dokonano pochówku.

Na początku lat 30. na tym samym cmentarzu, w pobliżu kaplicy został ustawiony kamienny pomnik upamiętniający katastrofę z 29 lipca 1929 roku na Szybie Siostrzanym (na zdjęciu po prawej - dop. red.). Pomnik wykonali pracownicy firmy Schubert u. Co. z siedzibą w Wałbrzychu. Pomnik przedstawia matkę pochyloną i tulącą ciała dwóch zmarłych synów. Na piedestale pomnika została wyryta informacja o katastrofie z datą 29 lipca 1929 roku oraz imiona i nazwiska 33 tragicznie zmarłych górników. W 80 rocznicę katastrofy, zorganizowano przy pomniku uroczystość upamiętniającą tragiczne wydarzenie sprzed lat. Jej inicjatorami były: organizacje i stowarzyszenia zrzeszające byłych wałbrzyskich górników, członkowie Niemieckiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalne go w Wałbrzychu, pracownicy Muzeum Przemysłu i Techniki w Wałbrzychu (obecnie Stara Kopalnia - dop. red.), a także grono osób prywatnych.

Pod pomnikiem złożono wieńce oraz wiązanki kwiatów, a chór Niemieckiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Wałbrzychu zaśpiewał pieśni religijne w językach polskim i niemieckim. Dalsza część obchodów rocznicowych miała miejsce w siedzibie Towarzystwa na ul. Lubelskiej. Wykład na temat katastrofy i przebiegu akcji ratowniczej wygłosił Jerzy Kosmaty, ówczesny kustosz Muzeum Przemysłu i Techniki w Wałbrzychu. Zaprezentował także fotografie z pogrzebu ofiar i mapę sporządzoną na okoliczność katastrofy, które są w zbiorach placówki.

Historia Szybów Siostrzanych, miejsca największej katastrofy w ponad 500-letniej historii wałbrzyskiego górnictwa, sięga lat 1854-1859. W odległości około 20 metrów wydrążono wówczas dwa szyby, które nazwano Schwesterschächte I i Schwesterschächte II. Nad pierwszym szybem wzniesiono murowaną wieżę basztową, która została przebudowana pod koniec XIX wieku. Wkomponowano w nią wówczas stalową wieżę wyciągową, która górowała nad dotychczasową konstrukcją. Na początku XX wieku ponownie dokonano jej przebudowy. Murowana cześć wieży oraz przylegających do niej obiektów: hali maszyny wyciągowej, łaźni, cechowni oraz warsztatów zyskały znany nam obecnie wygląd. Kompleks na ul. 1 Maja w Wałbrzychu jest zabytkiem techniki, który został wpisany do rejestru zabytków i podlega ochronie konserwatorskiej.

Katastrofa z 29 lipca 1929 roku była początkiem końca funkcjonowania Szybu Siostrzanego. Dwa lata później zaprzestano wydobywania nim na powierzchnię urobku i zlikwidowano część urządzeń kopalnianych. W czasie II wojny światowej przy Szybie Siostrzanym Niemcy zorganizowali jeden z obozów jenieckich na terenie obecnego Wałbrzycha. Demontaż pozostałych urządzeń górniczych na Szybie Siostrzanym nastąpiła w 1950 roku. Likwidacji uległ wówczas także budynek przeróbki mechanicznej. Pozostałe obiekty, poza wieżą szybową, ale już bez części stalowej, przekształcono w latach 60. na magazyny. Dzięki temu nie uległy dewastacji i przetrwały do czasów współczesnych w niezłym stanie technicznym.

Od katastrofy górniczej na Szybie Siostrzanym, 29 lipca 2017 roku minie 88 lat. Dlatego wiedza na jej temat wśród wałbrzyszan nie jest tak duża, jak na temat innej tragicznej w skutkach katastrofy górniczej, którą również spowodował wybuch metanu. Chodzi o katastrofę na Kopalni Węgla Kamiennego „Wałbrzych”, do której doszło 22 grudnia 1985 roku. Wybuch zabił wówczas 18 górników. Najstarsza ofiara miała 42 lata, a dwie najmłodsze po 18 lat. Z górników, którzy przebywali wówczas w epicentrum wybuchu metanu, cudem przeżył tylko jeden - Andrzej Zieliński, maszynista kopalnianego elektrowozu.

Ofiary katastrofy na kopalni „Wałbrzych” upamiętnia granitowa tablica, na której wyryto ich imiona i nazwiska. Została uroczyście odsłonięta w kwietniu 2011 roku na Cmentarzu Komunalnym w Wałbrzychu przy ul. Moniuszki.

Artur Szałkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.