Wojciech Kulig

Wychowanek twierdzi, że był okradany

Dyrekcja Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Sławnie odmawia udzielenia szczegółowych informacji w sprawie i czeka na działania prokuratora. Fot. Wojciech Kulig Dyrekcja Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Sławnie odmawia udzielenia szczegółowych informacji w sprawie i czeka na działania prokuratora.
Wojciech Kulig

Ponad trzy lata miał trwać proceder przywłaszczania renty rodzinnej byłego wychowanka przez jego opiekuna.

Wszystko zaczęło się od zawiadomienia, które trafiło do Prokuratury Rejonowej w Sławnie w pierwszych dniach sierpnia bieżącego roku.

- Dzieci są okradane z rent i alimentów przez pracowników Pogotowia Opiekuńczego w Sławnie przy ulicy Cieszkowskiego - to część wiadomości, która dotarła do naszej redakcji od jednego z Czytelników.

- 2 sierpnia do Prokuratury Rejonowej w Sławnie wpłynęło zawiadomienie od byłego wychowanka placówki opiekuńczo-wychowawczej w Sławnie. Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przez jednego z wychowawców placówki. Chodzi o przywłaszczenie przez wychowawcę renty rodzinnej podopiecznego - poinformowała nas z kolei Mirosława Bańska z Prokuratury Rejonowej w Sławnie.

Zdaniem byłego wychowanka cały proceder miał trwać ponad 3 lata.

- Te pieniądze były regularnie wypłacane przez wychowawcę i zabierane. Z tego, co wiem, tam dalej są okradane dzieci. Oni kupują wszystko, co najtańsze, a reszta która zostaje, biorą dla siebie - mówi nam anonimowo osoba, która była w sławieńskiej placówce.

Rodzina mężczyzny, który złożył zawiadomienie do prokuratury, poinformowała nas, że po przyjeździe telewizji do Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Sławnie w ciągu kilku dni na konto pokrzywdzonego wpłynęły ponad 3 tysiące złotych od wychowawcy ośrodka.

- Mamy pięciu wychowanków, którzy są w stanie powiedzieć, co tam się dzieje. Jeden z nich zgłaszał sprawę także do starostwa powiatowego - dodaje były wychowanek placówki. Sprawa przekazana zostanie do policji.

- Przeprowadzone będą czynności, z których będzie wynikało, czy są podstawy do wszczęcia dochodzenia, czy też do odmowy rozpoczęcia sprawy - dodaje prokurator Mirosława Bańska.

Dyrekcja placówki nie chce komentować całej sprawy. - To, czy doszło do przestępstwa, wyjaśni prokuratura. Na razie nie mogę udzielić żadnych informacji w tym temacie - usłyszeliśmy od Edyty Czarnuch, dyrektorki placówki.

Wojciech Kulig

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.