Wszystko jest polityką: Z Targowicą przez wieki

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Wszystko jest polityką: Z Targowicą przez wieki

Ryszard Terlecki

Starsi krakowianie pamiętają wystawę, która przeszła do historii, jako jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w czasach Polski zniewolonej. To oczywiście „Polaków portret własny”, wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie, której autorem był dyrektor muzeum Marek Rostworowski.

Publiczność zjeżdżała z całej Polski, przed wejściem ustawiały się długie kolejki, kilkadziesiąt tysięcy zwiedzających wędrowało przez muzealne sale. Czas był też wyjątkowy, jesień 1979 roku, czyli rok po wyborze polskiego papieża Jana Pawła II i zaledwie cztery miesiące po jego pielgrzymce do Ojczyzny. Komuniści w napięciu czekali na rozwój wydarzeń, powoli dojrzewał bunt, który latem następnego roku zagroził trwałości całego sowieckiego imperium. Wystawa była świetna, ale o jej znaczeniu zadecydowało powszechne przekonanie, że zadaje druzgoczący cios komunistycznej wersji historii Polaków.

Później kilkakrotnie starano się powtórzyć ten niezwykły sukces (m.in. tworząc wystawę „Dziedzictwo”), ale jak dotąd nikomu nie udało się tego osiągnąć. Niedawno na spotkaniu kilku ważnych osób dla kultury Krakowa i Polski oraz kilku równie ważnych polityków, pojawił się pomysł przedstawienia wystawy obrazującej historię narodowej zdrady. Konfederacja Targowicka, zawiązana w 1792 roku przez spisek magnatów, dążących do powstrzymania i unieważnienia reform, wprowadzonych przez Sejm Czteroletni i Konstytucję 3 Maja, nie była niestety jedynym przykładem zdrady polskiego państwa.

Odwoływanie się do obcych sił przez obóz walczący o władzę, ale zbyt słaby by pozyskać poparcie Polaków, powtarzało się w historii parokrotnie. W czasie zaborów zwolennicy lojalizmu żebrali o przychylność obcych dworów, w II Rzeczypospolitej oparciem dla komunistów, walczących o polską republikę rad, był Komintern i jego centrala w Moskwie. Po 1945 roku komuniści zdobyli i utrzymali władzę dzięki NKWD i sowieckiej armii, w PRL kolaboranckie władze opierały się na sowieckich gwarancjach, a w razie niebezpieczeństwa, jak w 1981 roku zabiegały o sowiecką pomoc. Z pewnością w muzealnych magazynach znajdzie się wystarczająco wiele dzieł, aby zilustrować te smutne epizody naszej historii.

A gdyby zabrakło płócien czy grafik obrazujących czasy nam współczesne, można będzie użyć artystycznych fotografii, pokazujących jak historia lubi się powtarzać i jak żałośnie wyglądają na nich ci, którzy używają tych samych argumentów, co ich poprzednicy sprzed wieków i sprzed lat. Zdrajcy, którzy sprowadzali obce wojska albo korzystali z obcych pieniędzy i wprowadzali obce prawa, wielokrotnie budowali swoje stronnictwa, wielokrotnie też zyskiwali poparcie części społeczeństwa. Pocieszający jest fakt, że zawsze kończyli w niesławie.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.