Wrocławskie murale z PRL-u. Czy pamiętasz jeszcze takie miasto?

Czytaj dalej
Katarzyna Kaczorowska

Wrocławskie murale z PRL-u. Czy pamiętasz jeszcze takie miasto?

Katarzyna Kaczorowska

W galerii Entropia otwarto wystawę fotografii Bogdana Konopki „Ślepe ściany” - z wrocławskimi muralami z PRL. Bogdan Konopka kolorowe zdjęcia peerelowskich murali na pustych ścianach zrobił, bo dostał... kolorowy film.

Był 1988 rok. Do Bogdana Konopki, cenionego fotografika, który później zasłynie głośną wystawą „Szary Paryż”, przyjeżdża z Francji jego obecna żona. I przywozi trzy kolorowe filmy. W Polsce Ludowej brakowało wszystkiego. Filmów do aparatów fotograficznych też. A Konopka zaczął się zastanawiać, co może z tym kolorowym rarytasem zrobić.

- I wtedy przyszła mi myśl, że właściwie jedyne co jest w kolorze to ślepe ściany z reklamami, które w większości niczego nie reklamują. Drugim elementem kolorowym były samochody, tramwaje i chyba to był cały nasz kolor współczesności - tłumaczy Bogdan Konopka i od razu wyjaśnia, że nie zrobił tych zdjęć, bo lubił (lub nie lubił) PRL-u. Po prostu: sfotografował jedyne w miejskiej przestrzeni kolorowe obrazy - murale na ślepych ścianach, pozostałościach po II wojnie światowej i wyburzonych ruinach.

- Te ubytki po wyburzeniach wyglądały brzydko, więc ktoś wymyślił, że należałoby je zasłonić, a skoro zasłonić, to ktoś musi zapłacić. Więc płaciły za to fabryki i zlecały reklamę. Czasem szyn, czasem proszku do prania, a czasem aparatury spawalniczej. Ale przecież to nie była reklama dla normalnego człowieka, myśmy sobie aparatów do spawania nie kupowali - mówi Konopka i przyznaje, że w ten sposób ślepe ściany stawały się nośnikiem pustego przekazu, bo reklamowany peweksowski raj był tylko dla wybranych, bo dolary kupowało się na czarnym rynku.

- Te zdjęcia robiłem w grudniu 1988 roku. Wiedziałem już, że wyjeżdżam z Polski. Bezpieka dała mi paszport na 13 grudnia, żebym sobie dobrze zapamiętał ten dzień. Takie mieli poczucie humoru. Wiedziałem, że nie wrócę, bo wszystko zlikwidowałem. I postanowiłem ze sobą zabrać pamiątkę, która okazała się bardzo szybko świadectwem czegoś, co umknęło wielu osobom. Nam wtedy tak obrzydło patrzenie na lodówki, których nie możemy sobie kupić, że przechodziliśmy przed tym ścianami obojętnie - mówi Konopka, który do Paryża zabrał z Wrocławia ponad 60 zdjęć kolorowych murali na ślepych ścianach.

Większości z nich nie ma już w mieście. Ba, bywa, że nie ma również nie budynków, na których zostały najpierw namalowane, a potem uwiecznione aparatem. W ten sposób Konopce udało się zachować ślad nie tylko miasta, którego już nie ma, ale też konteksty intelektualne, ideowe czy polityczne.

- Fotografia ma to do siebie, że nie wymyśla, nie kreuje. Po prostu jest tym, co zatrzyma w danym momencie. Ja zatrzymałem pewien czas i dopiero z perspektywy możemy zrozumieć jego znaczenie - dodaje fotografik.

Wystawa czynna jest w Galerii Entropia przy ul. Rzeźniczej 4 do 27 lipca. Wstęp wolny.

Katarzyna Kaczorowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.