Usiłował zabić Alberta Radomskiego? "Dookoła głowy była kałuża krwi"

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Dembiński
Norbert Kowalski

Usiłował zabić Alberta Radomskiego? "Dookoła głowy była kałuża krwi"

Norbert Kowalski

Będzie zwrot w procesie ciężko pobitego Alberta Radomskiego. Podczas piątkowej rozprawy sędzia poinformował o możliwości zaostrzenia zarzutów dla Marty S., która przejechała chłopaka samochodem. Chociaż kobieta początkowo usłyszała jedynie zarzut nieudzielenia pomocy, możliwe, że odpowie za spowodowanie wypadku z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. Bez zmiany pozostaną za to zarzuty wobec drugiego z oskarżonych, Krzysztofa M., który odpowiada za usiłowanie zabójstwa Alberta.

Do tragicznego zdarzenia doszło 28 października 2017 roku. Około godziny 2.20 nad ranem 21-letni Albert wracał do domu ze Starego Rynku, gdzie świętował swoje 20. urodziny. Nagle został zaatakowany i uderzony w twarz przez Krzysztofa M. Kiedy próbował się podnieść, napastnik podszedł do niego po raz drugi i ponownie uderzył. Zaledwie chwilę później po leżącym na ulicy chłopaku przejechał samochód, którym kierowała Marta S.

Czytaj też: Poznań: Usiłował zabić Alberta Radomskiego? Ruszył proces w sprawie brutalnego pobicia przy ul. Krysiewicza

Po kilku miesiącach prokuratura oskarżyła Krzysztofa M. o usiłowanie zabójstwa Alberta, zaś Martę S. o nieudzielenie pomocy chłopakowi. Ich proces ruszył w listopadzie tego roku. Na pierwszej rozprawie Krzysztof M. przepraszał za całe zdarzenie. W piątek odbyła się kolejna rozprawa. Chociaż sąd planował przesłuchać siedmioro świadków, zaledwie trzech z nich pojawiło się na sali rozpraw.

Jednym z nich był Dariusz P., ochroniarz z placu budowy, który znajdował się niedaleko miejsca zdarzenia.

– Nie widziałem całego zdarzenia. Usłyszałem jedynie uderzenie w płot i wtedy poszedłem zobaczyć, co się stało. Tam już była grupa ludzi i duża plama krwi w okolicach głowy

– opowiadał w sądzie Dariusz P.

I dodawał: – Przez kolejne dwa tygodnie miałem to zdarzenie w głowie.

Sąd przesłuchał również Mateusza N. Prawdopodobnie miał on przez przypadek kontakt z Krzysztofem M. po całym zdarzeniu. – Przed godziną 3 w nocy byłem ze znajomym na rondzie Śródka. Nagle podszedł do nas jakiś mężczyzna, który zaczął nas zaczepiać i chwycił kolegę za ramię. Najpierw zaczął mówić, że kogoś uderzył i on leżał na ulicy. A po chwili zaczął krzyczeć, że zabił człowieka – zeznawał Mateusz N.

Sprawdź też: Poznań: Przejechała 20-latka pobitego na ul. Krysiewicza. Czy, gdyby nie złamała przepisów, mogłaby uniknąć wypadku?

Jednak kiedy sędzia spytał się go czy wspomnianą osobą był Krzysztof M., nie mógł tego potwierdzić.

– To było dawno temu, już tego nie pamiętam. Poza tym tamten mężczyzna miał na głowie kaptur

– mówił.

Podczas piątkowej rozprawy sąd poinformował także, że możliwa jest zmiana kwalifikacji prawnej czynu w stosunku do Marty S. Chociaż oskarżono ją za nieudzielenie pomocy, niewykluczone, że ostatecznie odpowie za spowodowanie wypadku z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. Sąd zdecydował również o powołaniu nowego zespołu biegłych, którzy mają wydać opinię w sprawie potrącenia Alberta. Kolejna rozprawa odbędzie się w lutym.

Norbert Kowalski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.