Uchodźcy wcale nas nie zalewają

Czytaj dalej
Fot. Anna Rimke
Tomasz Rusek, Jakub Pikulik, Łukasz Koleśnik, Grzegorz Kozakiewicz

Uchodźcy wcale nas nie zalewają

Tomasz Rusek, Jakub Pikulik, Łukasz Koleśnik, Grzegorz Kozakiewicz

W Polskę poszła głośna plotka, że uchodźcy przechodzą przez granicę i zaczepiają Lubuszan. Zaczęło się od słów wojewody. Które - jak się okazało - nie są poparte żadnymi dowodami.

„Imigranci w Słubicach zaczepiają mieszkańców”. „Powstały dodatkowe patrole do ochrony przez imigrantami”. „Pierwszy region ma problem z uchodźcami. Zaczepiają mieszkańców”. „Lubuskie już ma problem z uchodźcami”. „Incydenty z imigrantami przy granicy polsko - niemieckiej” - to wczorajsze (4 lutego) tytuły z krajowych gazet i portali. Rwetes podniósł się po wywiadzie, jakiego udzielił „Gazecie Prawnej” wojewoda Władysław Dajczak.

Powiedział, że „do urzędu wojewódzkiego wpłynęły sygnały z gmin, że już zdarzały się pojedyncze incydenty z udziałem ludzi, którzy przebywają teraz za granicą w obozie dla uchodźców, w pobliżu Frankfurtu. Chodzą grupami po 5-8 osób. Szczególnie wieczorem są hałaśliwi i zaczepni w stosunku do mieszkańców”. Problem w tym, że ani policja, ani straż graniczna nie ma żadnych informacji czy zgłoszeń o wykroczeniach, przestępstwach, czy innych zdarzeniach z uchodźcami.

Jest czwartek, chwila przed 15.00. W gabinecie wojewody w Gorzowie nasz dziennikarz wykłada mu na biurko wydruki z tytułami, które alarmują, że woj. lubuskie jest zagrożone. W. Dajczak na to: - Nie odpowiadam za to, jakie gazety dają tytuły.
- Ale za treść wywiadu już tak. Na jakiej podstawie pan to powiedział? Gdzie były incydenty i zaczepki? - pyta dziennkarz.
- Takie sygnały płynęły ze Słubic, Łęknicy, Gubina. Mówiły o tym, że pojawiają się tam grupki osób, które mogą być uchodźcami. Są dosyć hałaśliwi. Takie były sygnały od burmistrza Łęknicy i mieszkańców Słubic. Ludzie, widząc takie grupki, czuli się niekomfortowo.
- A te incydenty? - dociekamy.
- Nie, nie, nie, nie, nie. To nie wiem, kto o tych incydentach mówił. Chodziło mi o to, że zdarzały się incydenty związane z czymś takim... Z próbą zaczepiania, hałaśliwym zachowywaniem się - mówi wojewoda.

Tymczasem w Łęknicy policja nie odnotowała żadnych incydentów z udziałem obcokrajowców, straż graniczna także nie ma żadnych zgłoszeń. W czwartek (4 lutego) rozmawialiśmy z Danutą Borkowską, właścicielką baru koło przejścia granicznego (ul. Dworcowa 6). - Nie odczuwamy żadnego niepokoju związanego z uchodźcami. Nie bywają tematem rozmów, nie widać ich na ulicach. Wszystko toczy się utartym torem. Na obiady przychodzą do nas cudzoziemcy, ale tylko ci co zwykle, czyli Niemcy i Bułgarzy - mówi D. Borkowska.

Nie czujemy się zagrożeni przez falę imigrantów, nie odnotowaliśmy także żadnych niepokojących wydarzeń

Burmistrz Łęknicy Piotr Kuliniak tłumaczy, że na spotkaniu z wojewodą na temat zagrożenia uchodźcami „został widocznie źle zrozumiany”. - Zwracałem uwagę na istnienie w Łęknicy 500-osobowej społeczności Bułgarów. Mówiłem, że ich wygląd i karnacja zbliżona jest do mieszkańców Bliskiego Wschodu, więc pojawienie się uchodźców nie zostanie u nas zauważone. Stąd moja prośba o większą aktywność policji i straży granicznej - tłumaczy. I zapewnia: - Nie czujemy się zagrożeni przez falę imigrantów, nie odnotowaliśmy także żadnych niepokojących wydarzeń.

W niemieckim Guben znajduje się 650 osób uchodźców. Burmistrz Gubina Bartłomiej Bartczak „monitoruje sytuację”. - Straż graniczna już została powiadomiona. Rozmawiałem też z komendantem policji w Gubinie. Nic złego się nie dzieje, ale były już sygnały, aby zwiększyć ilość patroli wzdłuż pasa granicznego i o to zabiegamy - mówi Bartczak.
Skąd te sygnały? Tak na sesji rady miasta mówił radny Ziemowit Patek: - Dużymi krokami zbliża się do nas fala uchodźców ze strony niemieckiej. W Gubinie zdarzały się incydenty, w których nasze mieszkanki były straszone przez gości zza Nysy o urodzie południowej.

Konkretów radny nie podawał. „GL” dotarła do jednej z kobiet, która „natknęła się” na uchodźców w Gubinie. - Mijaliśmy się na chodniku, dwójka obcokrajowców wracała z marketu. Jeden złapał mnie za rękę, zaczął coś mówić albo śpiewać w swoim języku. Wyrwałam się. Oni zaśmiali się i poszli dalej - opowiada mieszkanka. Nie chce zdradzać swojego nazwiska, ale mówi, że się przestraszyła. - Pierwsze słyszę! - reaguje komendant policji w Gubinie Jacek Groncik, gdy nasz reporter mu to relacjonuje. Podkreśla, że żaden z mieszkańców nie zgłaszał incydentów związanych z uchodźcami.

Pytamy też o to komendę powiatową w Krośnie Odrz. - Nie dotarły do nas takie informacje - odpowiada rzecznik Justyna Kulka. Gen. Andrzej Kamiński, dowódca Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej, mówi, że pogranicznicy „kilka razy” legitymowali obcokrajowców. - Okazało się, że powinni przebywać o ośrodku po drugiej stronie granicy. Otrzymali mandaty i zostali przejęci przez niemiecką stronę - wyjaśnia gen. Kamiński. To nie zmienia nastrojów wśród mieszkańców, przynajmniej niektórych. - Słyszałem, że w Niemczech już doszło do samosądu. Jeśli w Polsce uchodźcy będą się tak samo panoszyć, na powtórkę nie będziemy u nas długo czekać - mówi reporterowi „GL” Kamil Nazgowicz spod Gubina.

Porządku w Słubicach pilnuje czterech dodatkowych policjantów

Pod koniec zeszłego roku we Frankfurcie było 1,3 tys. imigrantów. To miasto szykuje się już na kolejnych: przebuduje dla 200 osób dawną szkołę i dla 300 osób internat. Część obcokrajowców może już przekraczać granicę z Polską. Burmistrz Słubic Tomasz Ciszewicz mówi, że „te osoby prędzej czy później uzyskają statut, który pozwala na swobodne przekraczanie granicy”. - My jako jedno z pierwszych miast w kraju będziemy odczuwać problemy - mówi Ciszewicz. Jakie problemy? - Tego nie wiemy - odpowiada burmistrz.

Już od listopada most graniczny w Słubicach codziennie kontrolują dwa patrole, w których bierze udział czterech policjantów (oddelegowanych z Gorzowa). W określonych godzinach wspierają ich strażnicy graniczni. W weekendy patrole bierze na siebie policja słubicka. Jakie są efekty przez ponad dwa miesiące? - Zatrzymaliśmy 12 osób, które próbowały przekroczyć granicę mimo, że nie pozwalały im na to przepisy. Nie odnotowaliśmy żadnych niepokojących zdarzeń z udziałem uchodźców - mówi Magdalena Jankowska, rzeczniczka policji w Słubicach.

W ostatnich tygodniach niemiecka policja informowała, że we Frankfurcie dochodzi do napadów na kobiety. W listopadzie nieznani sprawcy zgwałcili 18-letnią dziewczynę. Niemiecka policja nie łączy tego z uchodźcami, ale słubicka plotka - już tak. W zeszłą sobotę we Frankfurcie 22-letnią kobietę zaczepili dwaj mężczyźni, którzy - jej zdaniem - „nie wyglądali na Niemców”. Została pobita, ale wyrwała się oprawcom. Szuka ich policja.

Wspólne patrole policji i straży granicznej pojawiły się w okolicy mostu w Słubicach już w listopadzie ubiegłego roku

W Kostrzynie mieszkańcy boją się, że władze niemieckie zamienią na mieszkania dla uchodźców poradzieckie budynki na Wyspie Odrzańskiej. I tego jednak nikt nie potwierdza. - W Manschnow (8 km od Kostrzyna - red.) jest miejsce dla 70 rodzin, ale tam są młodzi mężczyźni, bez kobiet i dzieci - mówi burmistrz Andrzej Kunt.

O narastającej histerii świadczy przypadek ze Zgorzelca. We wtorek ochroniarze prywatnej grupy zatrzymali tam Syryjczyka. Powód? Na ich widok zaczął uciekać. Wylegitymowali go i oddali straży granicznej. - Okazało się, że przebywa w Niemczech legalnie i ma prawo przekraczania granicy. Dlatego też nie został przez nas zatrzymany - mówi „GL” mjr Irena Skuliniec ze straży granicznej. Ochroniarze utrzymują, że Syryjczyk był na obszarze przez nich chronionym. Gdy pochwalili się „obywatelskim zatrzymaniem” w internecie, wylała się lawina nienawiści. Były też komentarze krytykujące akcję ochroniarzy jako bezprawną, ale je usunięto. Komentarze nazywające uchodźców bydłem pojawiły się na facebookowym profilu wojewody. - To niedopuszczalne. Będą usunięte - obiecuje Dajczak, gdy mu o tym mówimy.

Autorzy: Tomasz Rusek, Jakub Pikulik, Łukasz Koleśnik, Grzegorz Kozakiewicz

KOMENTARZ ZBIGNIEWA BORKA

Nie ma dziś żadnego zagrożenia ani powodu, by wzniecać emocje

- Ja tylko chcę dbać o to, do czego jestem zobowiązany i co jest dla rządu jednym z priorytetów: o bezpieczeństwo mieszkańców - mówi w rozmowie z „GL” wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

Zapytam wprost: jest zagrożenie ze strony uchodźców, czy nie ma?
Nie ma. Ale jest nowa sytuacja i może tak trzeba to ująć. Tuż za granicą mamy 5,5 tys. uchodźców. Oni są tam rozlokowani już jakiś czas, a sytuacja jest tam napięta. Cały dzień siedzą, nie mają zajęcia, nudzą się i szukają jakichś zajęć czy urozmaicenia sobie dnia. W związku z tym ta obawa, że mogą przechodzić do Polski i zachowywać się w sposób, o jakim powiedziałem (w wywiadzie, który narobił tyle zamieszania - dop. red.), sprawia, że staram się prewencyjnie przygotować. Przewidzieć pewne sytuacje i być gotowym im zapobiegać. Stąd te wzmocnienie patroli przy granicy. I mamy już sygnały od mieszkańców Słubic, że czują się bezpieczniej. Zmalała też liczba prób nielegalnego przekraczania granicy. To są pierwsze efekty.

Po wywiadzie dzwoniono do pana z ministerstwa. Po co?
od razu powiem, że pozytywnie oceniono sam wywiad. A po rozmowie z MSW szykuję dla ministerstwa duży raport, szczegółowy, na temat prób nielegalnego przekraczania granicy.

A co dziś możemy powiedzieć Lubuszanom? Jest bezpiecznie?
Absolutnie nie ma żadnych powodów, by mieszkańcy lubuskiego mogli czuć jakiekolwiek zagrożenie.

Czyli to, co się ponoć zdarzyło - te zaczepki - po prostu nie było zgłaszane policji?

Myślę, że tak. Jednak muszę i chcę zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Żeby nie było tak, że jak coś się stanie, to ktoś powie: przecież wiedzieliście, że tuż za granicą macie uchodzców, czemu się nie przygotowaliście?

Na pana profilu facebookowym internauci nazywają uchodźców, czyli ludzi, którzy uciekają z kraju przed prześladowaniami i śmiercią, „bydłem”...
I co ja mam na to odpowiedzieć?

Może po prostu wyczyścić? Skasować?
Oczywiście, tak będzie. Ja nie myślę w ten sposób . To poniżające.

Tomasz Rusek

Tomasz Rusek, Jakub Pikulik, Łukasz Koleśnik, Grzegorz Kozakiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.