Turyści zjeżdżają do nas milionami

Czytaj dalej
Fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Małgorzata Moczulska

Turyści zjeżdżają do nas milionami

Małgorzata Moczulska

Dolny Śląsk coraz częściej wybierany na urlop. Rośnie liczba turystów z zagranicy, którzy zwiedzają już nie tylko Wrocław.

Niemcy, Brytyjczycy, Hiszpanie, Francuzi i Włosi odkrywają turystyczne atrakcje Dolnego Śląska. Jak wynika z opublikowanych w lipcu przez Główny Urząd Statystyczny danych, w 2016 roku nocleg wykupiło w naszym regonie aż 600 tysięcy zagranicznych turystów (wzrost o 10 proc.), z czego najwięcej, bo aż 350 tys., we Wrocławiu. Wśród nich najwięcej było Niemców (274 tys.) i Brytyjczyków (33 tys.). Wstępne szacunki dotyczące 2017 roku także są bardzo optymistyczne.

Nasz region cieszy się też popularnością wśród rodaków. Jesteśmy w czołówce województw, które w minionym roku udzieliły największej liczby noclegów. Zajmujemy czwarte miejsce (7,8 mln noclegów), a wyprzedzić daliśmy się tylko takim potęgom, jak: Zachodniopomorskie - 13,1 mln, Małopolskie - 11,9 mln i Pomorskie - 8,5 mln.

Co ważne, dane GUS są niepełne, bo nie zawierają m.in. kwater prywatnych. Stąd też rozbieżności np. w liczbie turystów, którzy odwiedzili stolicę naszego regionu. Zdaniem GUS wrocławskie hotele, hostele i pensjonaty obsłużyły w 2016 roku ponad 1,1 mln turystów, a według raportów zleconych przez urząd miejski było ich aż 5 mln (te statystyki uwzględniają także turystów jednodniowych oraz zakwaterowanych w prywatnych mieszkaniach).

Rajmund Papiernik, dyrektor Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej, tłumaczy, że wzrost liczby turystów ma kilka przyczyn.

- Ważna jest promocja, która musi być ciekawa i systematyczna. Pomagają w tym również duże imprezy sportowe czy wydarzenia kulturalne. Wynik ubiegłego roku to efekt m.in. tego, że Wrocław był Europejską Stolicą Kultury, a w Wałbrzychu odkrywano „złoty pociąg”. Wpływ na liczbę turystów ma też sytuacja geopolityczna i pogoda. Można bowiem wydać ogromne pieniądze na inwestycje i promocję, a kiedy lato jest zimne, a zimą brakuje śniegu, to turysta i tak nie przyjedzie - twierdzi dyrektor DOT.

Alina Dąbrowska prowadzi pensjonat w Górach Stołowych i ten wzrost liczby turystów czuje w kieszeni. Z danych GUS wynika, że średnie wydatki turysty z Polski wynosiły w ubiegłym roku 1450 zł, a zagranicznego 1815 zł. Turysta jednodniowy zostawił w naszym regionie średnio około 350 zł.

- Kotlina Kłodzka jest już atrakcyjna przez cały rok, a to bardzo ważne dla setek ludzi żyjących z turystyki. Moim zdaniem to jednak zasługa nie tylko promocji czy tego, że u nas jest pięknie, ale coraz lepszych dróg, którymi można tu dojechać, a także inwestycji. Nowe stacje narciarskie, hotele, restauracje, parki linowe czy SPA sprawiają, że ludzie po zwiedzaniu się nie nudzą. Zabytków u nas nie brakuje - mówi Dąbrowska.

Rzeczywiście, Dolny Śląsk to region, który ma największą w kraju liczbę obiektów wpisanych do rejestru zabytków na 100 kilometrów kwadratowych (aż 42). Ale wśród największych atrakcji ubiegłego roku znalazły się nie tylko one.

Turystyczny top otwiera Karkonoski Park Narodowy (2,5 miliona biletów), za nim jest wrocławskie zoo z atrakcyjnym Afrykarium (2 miliony odwiedzających).

Dyrektor Papiernik wielki potencjał dostrzega w Borach Dolnośląskich i Dolinie Baryczy.

- Oferują ciszę, spokój, zachęcają do aktywnego wypoczynku. Można pojeździć na rowerze, łowić ryby czy pójść do lasu na grzyby. To alternatywa dla tych, którzy nie przepadają za dużymi miastami czy zatłoczonym górskimi szlakami - mówi szef Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej.

Małgorzata Moczulska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.