Tomasz Lewandowski: Rządzenie to nie lans i roztaczanie światła [ROZMOWA]

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Dembiński
Mikołaj Woźniak

Tomasz Lewandowski: Rządzenie to nie lans i roztaczanie światła [ROZMOWA]

Mikołaj Woźniak

O nadchodzących wyborach i planach poznańskiej lewicy rozmawiamy z Tomaszem Lewandowski, zastępcą prezydenta Poznania.

Niedawno Waldemar Witkowski stwierdził, że „świeci własnym blaskiem” i nie zgodzi się na bycie niczyim zastępcą. W najbliższych wyborach może być jednym z kandydatów lewicy na prezydenta Poznania. Jako zastępca Jacka Jaśkowiaka świeci Pan odbitym światłem?
Zarządzamy półmilionowym miastem z pokaźnym budżetem. Zarówno prezydent, jak i jego czterej zastępcy mają na tyle dużo pracy, że nie mamy czasu na spoglądanie, czy ktoś świeci jaśniejszym, czy ciemniejszym światłem. To praca zespołowa, uzupełniamy się. Zarządzanie miastem, to ciężka praca, a nie lansowanie się i roztaczanie wokół światła. I tym pewnie od Waldemara Witkowskiego się różnię.

Waldemar Witkowski jako kandydat lewicy Pana przekonuje?
Na pewno nie jest to kandydat moich marzeń. Jednym z motywów odejścia z SLD było to, że „pałeczkę” na lewicy powinni przejmować ludzie młodego pokolenia, bez obciążeń, z otwartymi głowami. Wolałbym, żeby scena polityczna uległa odświeżeniu i poniekąd to już się dzieje. Przykładem jest np. „łańcuch światła”.

Wszyscy mówią o tym, że przygotowuje się Pan do startu w wyborach. Pojawiają się określenia, że teraz negocjuje Pan swoją pozycję. Jedyną osobą, która o kandydowaniu nie wspomina jest Pan. Dlaczego?
Konsekwentnie nie będę o tym mówił. Skupiam się na zadaniach. Z prezydentem Jaśkowiakiem współpracuje mi się bardzo dobrze. Rozumiemy się, mamy podobne priorytety. Pewnie wspólnie podejmiemy decyzję co do dalszej współpracy, ale na razie za wcześnie, by o tym mówić.

To, że kilku polityków PO jest sfrustrowana tym, że Poznaniem nie rządzi Ryszard Grobelny, to problem tych osób - mówi Tomasz Lewandowski
Łukasz Gdak To, że kilku polityków PO jest sfrustrowana tym, że Poznaniem nie rządzi Ryszard Grobelny, to problem tych osób - mówi Tomasz Lewandowski

Bierze Pan pod uwagę szukanie poparcia byłej partii? Wiesław Szczepański wspominał, że „trudno popierać kogoś, kto się o to nie ubiega” i że spotkania między Panem a Sojuszem jeszcze nie było.
Niedawno się odbyło. Nie toczymy teraz rozmów o kandydatach na prezydenta. Opcji jest wiele. Beata Urbańska, Katarzyna Kretkowska, Halina Owsiana. To doświadczone radne. Też mogłyby kandydować i na pewno świetnie by się wywiązały z zadań. Na tym etapie intensyfikujemy rozmowy o wspólnych listach. Z perspektywy sytuacji w kraju to byłoby pożądane. W obliczu łamiącej wszelkie normy partii rządzącej i nieporadnej opozycji parlamentarnej potrzeba jest nowego otwarcia lewicowego. Kluczowe są wspólne listy.

Kto mógłby się na nich znaleźć?
Współpracujemy z wieloma sensownymi osobami. Jednak na tym etapie nie chciałbym podawać nazwisk i wskazywać ugrupowań. Na razie im gorzej się dzieje w Warszawie, tym większa chęć do jednoczenia. Liczę na zdrowy rozsądek, dobry program socjalny, gospodarczy, społeczny, ale nie populistyczny.

Tylko czy jest szansa na zjednoczenie sił? Wydawało się, że już w poprzednich wyborach był taki cel, a każda z organizacji na lewicy i tak parła na końcu w swoją stronę. Teraz mobilizacja jest większa?
Do wyborów parlamentarnych takie ugrupowanie powstanie. Nie będzie zlepkiem partii, a czymś zupełnie nowym. Zobaczymy jak będzie w wyborach samorządowych. Dla Poznania najlepsze byłoby połączenie sił centrum i ludzi o społecznej wrażliwości. Tak jak jest dziś.

Lewica w Poznaniu jest wystarczająco silna, żeby ten stan się utrzymał? Nie tak dawno pisaliśmy, że niektórzy wasi radni-koalicjanci z PO spoglądają powoli w stronę Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego...
Liczą się dla mnie deklaracje i współpraca z prezydentem. A ta idzie bardzo dobrze. To, że kilku polityków PO jest dziś sfrustrowana tym, że Poznaniem nie rządzi Ryszard Grobelny, to problem tych osób, nie mój. Na wielu radnych PO mogę liczyć. Priorytety moje i obecnych władz są spójne, zgadzamy się w większości kwestii. Nerwowo może być oczywiście bliżej wyborów, ale dojrzale zarządzając miastem możemy uniknąć emocji.

To, że kilku polityków PO jest sfrustrowana tym, że Poznaniem nie rządzi Ryszard Grobelny, to problem tych osób - mówi Tomasz Lewandowski
Grzegorz Dembiński

Rozważacie jako lewica, żeby za cenę obietnicy realizacji waszych postulatów poprzeć w wyborach Jacka Jaśkowiaka, a samemu nie wystawiać kandydata, godząc się na rolę zastępcy?
Mamy rok do wyborów. Dynamika działań na szczeblu krajowym sprawia, że nie wiemy z jaką ordynacją obudzimy się po wakacjach. Scenariusze są przeróżne, ale w obecnej sytuacji powiedzmy wprost – jeśli ugrupowanie chce mieć radnych, musi mieć kandydata na prezydenta. Z tego punktu widzenia jest to mało prawdopodobne. Prezydent Jaśkowiak odpowiada pozytywnie na nasze postulaty, szuka rozwiązania, nie stara się ich ośmieszyć nazywając nasze pomysły populistycznymi. Nie wyobrażam sobie, żeby kandydat lewicy budował się w oparciu o krytykę obecnego prezydenta. I nie jest tak, że Lewandowski jest przyczajony, wyskoczy na końcu i będzie chciał „utopić” Jaśkowiaka.

Reasumując – lewica powinna mieć jednego kandydata, a nie znów się rozbijać?
Absolutnie. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Nie życząc źle Waldemarowi Witkowskiemu, bo ma swoje zasługi, uważam, że kandydat powinien być jeden. Tworzenie kilku list spowoduje unicestwienie lewicowego projektu.

Mikołaj Woźniak

Piszę przede wszystkim o polityce - na bieżąco monitoruję pracę posłów i senatorów z Wielkopolski, a także to jakie projekty ustaw trafiają do Sejmu. Zajmuję się również drogami - przede wszystkim planami budowy nowych dróg ekspresowych i krajowych, z których będą mogli korzystać mieszkańcy Wielkopolski. Zdarza mi się pisać także teksty interwencyjne, opisywać ludzkie historie, czy problemy przyszłych mieszkańców z opóźnionymi inwestycjami deweloperskimi. Staram się być na bieżąco z tym co się dzieje i poszukiwać tematów z naprawdę różnych dziedzin. Z "Głosem" jestem związany od czerwca 2015 r., czyli tak naprawdę od momentu... skończenia liceum.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.