Szkoła musi się rozstać z wychowawczynią klasy Ib?

Czytaj dalej
Fot. Fot. MARIUSZ KAPAŁA
Czesław Wachnik

Szkoła musi się rozstać z wychowawczynią klasy Ib?

Czesław Wachnik

Rodzice uczniów klasy Ib w Zespole Edukacyjnym nr 3 na os. Pomorskim w Zielonej Górze są zaniepokojeni. Powodem jest to, że od nowego roku uczniowie będę mieć nową wychowawczynię.

- A przecież wszędzie jest zapisane, że nauczycielka prowadzi klasę przez trzy lata - podkreśla jedna z mam. - Dlaczego fundować dzieciom taki stres? Nie tylko one polubiły panią. Nam także dobrze się z nią współpracuje.

Rodzice przyznają: - Wiemy, jaka jest sytuacja. Że miały pójść sześciolatki do klas pierwszych. Że w zeszłym roku zatrudniono dodatkowo wielu nauczycieli. Rząd zmienił politykę oświatową i jest problem. Ale - zdaniem rodziców - zawsze jest jakieś wyjście.

- W naszej szkole nie ma naboru do klas pierwszych. A wiemy, że 14-16 osób deklarowało, że pośle dzieci do tej placówki - zauważa jedna z mam. Druga dodaje: - Na drzwiach wisi lista odesłanych uczniów do innych szkół. To dziesięć osób. Przecież można było jeszcze poczekać do końca sierpnia. Może jeszcze inni rodzice zmieniliby zdanie i klasa mogłaby powstać. Tym bardziej że z tego, co wiemy, cztery osoby z obecnych klas pierwszych miały zostać na drugi rok. Będziemy interweniowali w kuratorium.

Rodzice dziwią się także, że na starym osiedlu Morelowym będą pierwszaki, a na dużym, ciągle powiększającym się Pomorskim, Śląskim, Mazurskim ich nie będzie. Coś tu jest nie tak...

Małgorzata Prońko, dyrektor zespołu nr 3 potwierdza, że najlepsze dla uczniów byłoby, gdyby faktycznie jedna osoba zajmowała się dziećmi przez trzy lata. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Informuje też, że był taki okres, kiedy zgłoszeń i wniosków do klasy pierwszej było 11-12. Ale dziś jest ich tylko cztery, a wczoraj było pięć. Stało się tak dlatego, że część rodziców przeniosła swoje dzieci do innych szkół. A rodzice obecnych pierwszaków zdecydowali, że jednak nie zostawią dzieci na drugi rok.

- To zbyt mała liczba na utworzenie klasy pierwszej. Chociaż to się ciągle zmienia. Trudno nawet powiedzieć co będzie jutro - tłumaczy dyrektor Prońko.

Pytamy, czy szkoła musi się rozstać z wychowawczynią klasy Ib? - To konieczne. Ta pani jest stażystką, umowa kończy się jej w sierpniu, a od września do szkoły wracają nauczycielki z urlopu wychowawczego - wyjaśnia. - A, że są one nauczycielkami mianowanymi lub dyplomowanymi, to muszę je przyjąć do pracy. Gdybym tego nie zrobiła, zrobiłby to sąd pracy. Inaczej postąpić nie mogę, takie są przepisy.

Wiceprezydent Wioleta Haręźlak wyjaśnia, że podobne problemy jak w zespole nr 3, mogą wystąpić w połowie placówek. - Dyrektorzy muszą przyjąć nauczycieli, którzy wracają z urlopów i byli zatrudnieni na czas nieokreślony. Wydaje się, że w przypadku zespołu nr 3 popełniono kilka błędów. Nauczycielka, która była przyjęta na staż, powinna poinformować rodziców uczniów, że być może będzie pracowała tylko rok. Wtedy nie byłoby obecnych emocji - wyjaśnia wiceprezydent. Dodaje też, że powodem obecnych kłopotów jest reforma oświatowa, która spowodowała zmniejszenie się liczby klas pierwszych. Stąd brakuje pracy dla nauczycieli.

Czesław Wachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.