Aldona Minorczyk

Śląski alfabet zbrodni: Z jak zazdrość, zemsta i zabójstwo

Śląski alfabet zbrodni: Z jak zazdrość, zemsta i zabójstwo
Aldona Minorczyk

Na hałdzie w Chorzowie 5 lutego 2004 roku znaleziono zmasakrowane, rozkładające się ciało mężczyzny. To był Radosław R., poszukiwany od 20 dni cywilny informatyk z Komendy Wojewódzkiej Policji. Miał zaledwie 26 lat. Zginął, bo się zakochał. Niestety, jego wybranka była już w związku z chorobliwie zazdrosnym partnerem.

Policjanci, znajomi Radka wykrycie sprawcy mordu wzięli sobie za punkt honoru. Kilka miesięcy później policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego: 34-letniego Andrzeja S.

– Wszystko wskazuje na to, że informatyk został zamordowany z powodu chorobliwej zazdrości. Chodziło o kobietę, z którą się spotykał – informował wówczas zespół prasowy śląskiej policji.

Jak szybko ustalono Andrzej S. był już karany. Kilka lat wcześniej odsiedział rok w więzieniu za zranienie swojej żony nożem. Ciało Radosława R. znaleziono w Chorzowie, w pobliżu trasy A-4. Mężczyzna dostał pięć ciosów w głowę ciężkim narzędziem. Radosław widziany był po raz ostatni 11 stycznia. To właśnie w tym dniu prawdopodobnie doszło do morderstwa.

Znajomi Radka w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” podkreślali, że był skromny, raczej zamknięty w sobie, nieśmiały w stosunku do kobiet. - Nie potrafił znaleźć sobie dziewczyny. Prawdziwym zbawieniem był dla niego internet. Bardzo lubił czatować. I właśnie na czacie, w minione wakacje, poznał kobietę. Barbara była od niego starsza o cztery lata. Zaczęli się spotykać. Radek był niestety naiwny. Nie zauważył, że ona prowadzi grę na dwa fronty – opowiadał jeden ze znajomych zamordowanego.

Jak ustalili śledczy poznana przez informatyka kobieta spotykała się równocześnie z innym mężczyzną - Andrzejem S. Poznała go, kiedy ten wyszedł z więzienia. Zaczęli się umawiać. Potem mężczyzna wyjechał do pracy za granicę. Wrócił pod koniec listopada ubiegłego roku. Dalej spotykał się z Barbarą. Remontował jej mieszkanie, a jej rodzina traktowała go jak swojego. Mieli wspólne zobowiązania finansowe. Kobieta wmówiła Radosławowi, że Andrzej S. to tylko jej kolega.

Ten związek znajomym Radka od początku wydawał się dziwny. Jego kolega wspominał: - Radek wziął urlop. Miał dużo wolnego czasu. Mógł się z nią spotykać do woli. Ona tymczasem wyznaczała terminy ich randek: raz w tygodniu. Jego naiwność mogę wytłumaczyć tylko brakiem doświadczenia i prawdziwym uczuciem, jakim darzył tę kobietę.

Informatyk wziął w pracy sporą pożyczkę. Jak ustalono wszystkie pieniądze przekazał Barbarze. Podobno tłumaczyła mu, że w ten sposób oboje zainwestują w remont jej mieszkania.

Sytuacja "ona plus ich dwóch" trwała półtora miesiąca. Noc sylwestrową Barbara spędziła w towarzystwie Radosława. Relacje między całą trójką nie ulegały zmianom. Nic nie wskazywało, by kobieta zdecydowała się na wybór jednego z mężczyzn. Aż do 11 stycznia, kiedy Radosław zniknął.

— Feralnego dnia podejrzany poprosił Radka, aby wsiadł z nim do samochodu. Już w czasie jazdy zadał mu kilka ciosów młotkiem lub tasakiem w głowę. Zwłoki porzucił przy zjeździe z A-4 na Chorzów — relacjonował nam zdarzenia Piotr Bieniak z zespołu prasowego KWP.

Policja rozpoczęła intensywne poszukiwania. Ciało 26-letniego policjanta znalazł przechodzień dopiero po 20 dniach. Było przykryte śniegiem. W czasie śledztwa wykorzystano najnowocześniejsze techniki kryminalistyczne. Dowody obciążające mordercę znaleziono m.in. w samochodzie, w którym zaatakował ofiarę.

Policja od początku wykluczała, by zabójstwo miało jakikolwiek związek z pracą informatyka w komendzie. Wszystko wskazuje na to, że Andrzej S. starał się upozorować tło rabunkowe morderstwa. Przy denacie brakowało pewnej sumy pieniędzy i telefonu komórkowego. Z ustaleń śledztwa wynikało, że nikt mu nie pomagał. Działał sam.

Imię kobiety, z którą spotykali się obaj mężczyźni, zostało zmienione.

Aldona Minorczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.