Sąsiedzi: Jak można było człowieka wziąć za dzika i zastrzelić...

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Józef Piasecki, Kacper Chudzik

Sąsiedzi: Jak można było człowieka wziąć za dzika i zastrzelić...

Józef Piasecki, Kacper Chudzik

Myśliwy wziął 63-latka za dzika i strzelił. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Pechowy strzelec przyznał się do... złego rozpoznania celu.

– Mąż poszedł do lasu i już nie wrócił – pani Irena mówi cichym głosem. – Często chodził w tę okolicę. Co więcej mogę powiedzieć? Myśliwi tam polują, ale nie ma żadnych oznaczeń ani żadnego ostrzeżenia. Gdyby Edward wiedział o niebezpieczeństwie, na pewno by tam wtedy nie wszedł...

Mieszkańcy niewielkiej, liczącej zaledwie kilkanaście gospodarstw Słoćwiny nie mogą uwierzyć w to, co przydarzyło się ich sąsiadowi. 63-letni Edward K. zginął postrzelony przez myśliwego. Do tragedii doszło w poniedziałek około godziny 20. Postrzelony trafił do głogowskiego szpitala. Przeszedł operację, ale nie udało się go ocalić. Zmarł około 2 w nocy.

Dwaj myśliwi z Koła Łowieckiego „Cyranka” polowali tego wieczora na dziki. Mieli pozwolenia na broń, byli trzeźwi i zostali wpisani do księgi ewidencji polowań. Jak relacjonują, jeden z nich zauważył nisko poruszający się obiekt i doszli do wniosku, że jest to dzik. Po oddaniu strzału podeszli, i okazało się że jest to człowiek. 38-letni kolega pechowego strzelca, z zawodu ratownik medyczny, podjął czynności ratunkowe. Ponieważ istniał obawa, że pogotowie ratunkowe może tam nie dojechać, myśliwi wyjechali naprzeciw karetce. W okolicy wjazdu do Głogowa ofiara postrzału została przeniesiona do karetki. Zmarła w szpitalu.

Wiadomo, że Edward K. został postrzelony w lewą część klatki piersiowej

– Nie wiemy, dlaczego mężczyzna był pochylony lub poruszał się na czworakach – mówi zastępca prokuratora rejonowego Marcin Knurowski. – Strzelec przyznaje się do nieprawidłowego rozpoznania celu. Myśliwych obowiązuje zasada, że nie można strzelać do nierozpoznanego w pełni celu. Na pewno będzie miał tutaj zastosowanie art. 155 kodeksu karnego, mówiący o nieumyślnym spowodowaniu śmierci człowieka. Myśliwemu grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

Zenon Twardy był sąsiadem zmarłego w Słoćwinie. – To był kolega najlepszy i przyjaciel. Edward pochodził z Lubelskiego. Przeprowadził się tutaj do siostry, gdzie poznał swoją późniejszą żonę. Mieli piątkę dzieci, trzech synów i dwie córki. Jak to się mogło stać? – załamuje ręce pan Zenon, ocierając łzy.

Do tragedii doszło w gorącym dla myśliwych okresie. Ostatnie rządowe próby zmian w ustawie o łowiectwie spotkały się z ogromnym sprzeciwem społecznym. W ich myśl każdy, kto chodził po lesie podczas polowania, mógł zostać ukarany mandatem za przeszkadzanie myśliwym. Ostatecznie zmiany, które dawały myśliwym dużo większe prawa, zostały wstrzymane.

Józef Piasecki, Kacper Chudzik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.