Przez marzenie o kominku straciłam pieniądze. A mogłam nawet życie!

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com
Renata Hryniewicz

Przez marzenie o kominku straciłam pieniądze. A mogłam nawet życie!

Renata Hryniewicz

Biegły sądowy: - Ulatniający się z kominka dym może zagrażać zdrowiu i życiu mieszkańców. Firma nie chce uznać reklamacji, ponieważ jej ekspert uważa, że brak jest do tego podstaw.

Straciłam 18 tys zł i zostałam z kominkiem, który zagraża życiu. Jestem na skraju wyczerpania nerwowego - mówi przez łzy Elżbieta Möller, mieszkanka Kunowic. Kominek z płaszczem wodnym to ozdoba w salonie i jednocześnie tanie ogrzewanie - tak myślała pani Elżbieta, składając zamówienie w gorzowskiej firmie Hajduk. - Projektant z firmy sprawdził parametry, które musi spełniać kominek, żeby go zamontować. Wszystko było w porządku - mówi nam pani Ela. Kiedy przyjechali z firmy panowie z wkładem okazało się, że trójnik jest pęknięty i wkładu zamontować nie mogą.

Pani Elżbieta zapłaciła więc innej firmie dodatkowo 3 tys. zł za montaż żaroodpornego wkładu do komina. Kiedy już firma Hajduk przyjechała z kominkiem, hydraulicy wynajęci przez panią Möller podłączyli go do instalacji. Dym zaczął się wydobywać na zewnątrz. - Zadzwoniłam do projektanta , który wszystko koordynował. Powiedział mi, że muszę zamontować zawór. Wydałam kolejny 1 tys. zł, ale i to nic nie dało - opowiada.
Po kolejnym telefonie do firmy dowiedziała się, że musi kupić i zamontować następny zawór. - Już się na to nie zgodziłam - oznajmia.

Nie mam już siły i pieniędzy, żeby walczyć z firmą. Oni wykończyli mnie psychicznie

Firma Hajduk tłumaczy „GL”, że hydraulik podłączył urządzenie niezgodnie ze schematem. -Kiedy pojechał tam nasz projektant, okazało się, że tzw. centralka przy 60 stopniach zamyka dopływ powietrza. Ustawił parametry jak trzeba, otworzył przepustnicę, szyba się wyczyściła, grzejniki zaczęły grzać, pani była zadowolona.Jak już mieliśmy jechać z obudową, okazało się, że znowu ktoś przestawił przepustnicę, bo hydraulik tej pani powiedział, że ta temperatura jest za wysoka i pani znów miała pretensje do nas - tłumaczy „GL” Paweł Szymczak, kierownik biura obsługi klienta firmy Hajduk w Gorzowie.

Pani Elżbieta twierdzi jednak inaczej: - Kiedy przyjechał projektant, powiedział, że nie wie, jak ustawić przepustnicę. Rozpalił w kominku, a mój partner ją ustawił. Kominek zaczął grzać tak, że na dole aż okna otwieraliśmy, ale cała góra domu była zimna. Poporosiłam o spisanie protokołu. Projektant powiedział, że to zrobi, po czym uciekł.
- To nie jest pierwszy kominek, który instalowałem, więc na pewno zrobiłem to dobrze. Firma zastawia się wszystkim, żeby się pozbyć problemu - mówi Waldemar Jakubowski, hydraulik, który podłączał kominek w domu pani Elżbiety.

- Kiedy wysłałam reklamację, przyjechało dwóch panów, którzy dokonali powierzchownych oględzin urządzenia, zachowując się przy tym arogancko - relacjonuje pani Elżbieta. - Odmówili sporządzenia chociażby notatki ze spotkania. Potem dostałam pismo, że ich w ogóle nie wpuściłam na posesję, a przecież mój radca spisał wtedy ich dane z dowodu - dodaje. Pani Elżbieta wysłała opinię kominiarza, który stwierdza, że przez nieszczelność przy drzwiczkach czad może się wydostawać do wnętrza domu, oraz opinię biegłego sądowego, że kominek zagraża zdrowiu i życiu mieszkańców. - W odpowiedzi dostałam pismo od prawnika firmy, że brak jest podstaw do reklamacji - mówi pani Ela.

- Biegły był na zlecenie tej pani, więc wydał opinię korzystną dla klienta - mówi P. Szymczak. - Czekamy, żeby ta pani dopuściła nas do montażu i prawidłowego ustawienia kominka.

Opinie są sprzeczne

Autor: Renata Hryniewicz

Renata Hryniewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.