Prof. Piotr Radziwon: Mamy fajnych krwiodawców... Ich ofiarność jest słynna w całej Polsce

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Agata Sawczenko

Prof. Piotr Radziwon: Mamy fajnych krwiodawców... Ich ofiarność jest słynna w całej Polsce

Agata Sawczenko

Mamy cel: żeby każdy, kto do nas przyjdzie, chciał wrócić - mówi prof. Piotr Radziwon, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa

Podobno Białystok słynie w całej Polsce z tego, że mamy fajnych krwiodawców...

Tak. Średnio w Polsce to jest 31 oddań krwi na tysiąc mieszkańców rocznie, a w województwie podlaskim dochodzimy prawie do 60.

Jak tego dokonaliście?

Sama pani mówiła - krwiodawcy są fajni... My ich oczywiście zapraszamy, staramy się nie zniechęcać.

No tak - jak człowiek do was przyjdzie, to czuje się jak mocno oczekiwany gość...

Mam nadzieję. W każdym razie to jest cel, do którego dążymy: żeby wszyscy, którzy do nas choć raz przyjdą - chcieli wrócić.

I wracają?

Większość dawców wraca. Inaczej nie mielibyśmy aż tylu pobrań. Mamy takie piękne chwile, gdy dziadek, który ma już sporo lat i kończy swoje oddawanie krwi, przyprowadza wnuczka, który właśnie skończył 18 lat... Albo gdy młodzi ludzie kończą 18. rok życia, dostają pierwszy dowód osobisty i przychodzą to uczcić oddaniem krwi.

Stan ilości krwi RCKiK publikuje zawsze na stronie internetowej. Zwykle przy każdej grupie jest adnotacja: mamy zapas. Bywa, że tej krwi jest za dużo?

Staramy się, żeby tak nie było. Więc pilnujemy naszych magazynów - żeby z jednej strony nie zabrakło, z drugiej - żeby się nic nie zmarnowało. To jest cały czas taka dynamiczna współpraca z krwiodawcami. Aby zachować równowagę, bywa, że krwiodawcy z określoną grupą krwi otrzymują od nas zaproszenia telefoniczne. Czasem zdarza się też, że dawców, którzy przychodzą z grupą, której mamy dużo w magazynie - namawiamy do oddania osocza - bo je możemy trzymać trzy lata.

A ile czasu możecie przetrzymywać krew?

Krwinki czerwone - 42 dni, osocze - trzy lata, a płytki krwi niestety tylko pięć dni.

I jak dokonujecie tego, że nic się nie marnuje?

Udało nam się scentralizować bank krwi w Białymstoku - mamy jeden dla wszystkich szpitali. W związku z tym nie ma takiego ryzyka, że gdzieś w szpitalu leży w magazynie krew grupy, dla której ten szpital nie ma pacjenta, a obok w szpitalu są tacy pacjenci. W momencie gdy my mamy ten bank - to my wydajemy w razie potrzeby tę najstarszą krew.

Do oddawania krwi zachęcacie też gadżetami...

To jest akcja centralna z pieniędzy Ministerstwa Zdrowia. To program lojalnościowy, który jest jedną z form podziękowania naszym dawcom. Za oddanie krwi otrzymują oni punkty, za punkty - symboliczne drobiazgi na znak, że naprawdę ich doceniamy i potrzebujemy.

Jest też akcja służb mundurowych - mają oddawać krew w hołdzie żołnierzom wyklętym...

Każda akcja, która zwraca uwagę na to, że krew ludzka jest potrzebna, jest dobra. Poza tym - im więcej osób oddaje krew, tym nasze społeczeństwo staje się lepsze. To przecież akt altruistyczny, z chęci pomocy drugiemu człowiekowi. Pracując z takimi ludźmi - czuję się jak wybraniec. I uważam, że każda akcja promująca takie zachowania jest dobra.

A nie ma pan wrażenia, że nawet tu czasem próbuje się załatwiać jakieś polityczne sprawy?

Raczej staramy się tego pilnować. A tam, gdzie czujemy przez skórę, że jest wydźwięk polityczny - rozmawiamy z organizatorami, żeby oddzielić jedno od drugiego. Żeby większy nacisk postawić na humanitaryzm. I chyba nam się udaje. Bo przecież ten akt dobroci dla drugiego człowieka nie ma żadnego przymiotu politycznego.

Agata Sawczenko

W "Kurierze Porannym" i "Gazecie Współczesnej" zajmuję się przede wszystkim szeroko pojętą ochroną zdrowia. Chętnie podejmuję też tematy społeczne i piszę o ciekawych ludziach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.