Tomasz Szymczyk

PKS, reaktywacja. Czekają na to Jura, Lubliniec, okolice Żywca

PKS na dworcu w Bielsku-Białej, zdjęcie pocz. XXI wieku. PKS Żywiec do 2014 zapewniał dojazd do wielu beskidzkich miejscowości. Dziś są tu prywatni Fot. ARC PKS na dworcu w Bielsku-Białej, zdjęcie pocz. XXI wieku. PKS Żywiec do 2014 zapewniał dojazd do wielu beskidzkich miejscowości. Dziś są tu prywatni przewoźnicy
Tomasz Szymczyk

Tam, gdzie nie docierała kolej, dojechać można było autobusem PKS. Do pracy, szkoły, lekarza. Tak było jeszcze 30 lat temu. PKS-y i sporo lokalnych połączeń kolejowych padło, gdy zachłysnęliśmy się samochodami. Rząd chce, by komunikacja autobusowa wróciła, to jedna z obietnic tzw. piątki PiS. Jest na to szansa? Sprawdzamy woj. śląskie.

Aż 179 Przedsiębiorstw Komunikacji Samochodowej (w skrócie PKS) działało u nas na przełomie PRL i III RP, czyli w latach 80.-90. Te, które przetrwały transformację i radzą sobie dzisiaj na rynku, policzyć można na palcach. Przykład - powiat kazimierski, położony około stu kilometrów od Katowic.

Kiedyś jego oknem na świat była kolej, która padła, gdy na wsiach pojawił się asfalt, a wraz z nim PKS-y. Gdy przyszły lata 90. i prawie każdy miał już auto, PKS-ami jeździło coraz mniej osób. Dobiły je prywatne busy, które woziły za mniej. Dziś - poza kursami szkolnymi - autobusów tam nie ma. Busy są, ale jeżdżą wtedy, kiedy pasuje to właścicielowi firmy, a nie wtedy, kiedy kurs miałby interes społeczny.

A cena jest już trzy razy wyższa niż ta, którą busiarz oferował, gdy konkurował z PKS-em. Tak wygląda dzisiaj smutna komunikacyjna rzeczywistość w wielu rejonach Polski. Transportowe wykluczenie, o którym mówili politycy PiS-u, to fakt. I nie będzie z tym stwierdzeniem polemizować nikt, kto choć raz spróbował wyjechać z miasta nie przy pomocy własnego auta i nie wciąż działającą koleją.

Chcecie się przekonać? Pójdźcie na najbardziej obskurny w tej części Europy dworzec autobusowy na rogu Skargi i Sokolskiej w Katowicach i zobaczcie, ile jest tam prywatnych autobusów i busów, a ile pojazdów z szyldem PKS. Kiedyś - to co innego. Tłumy pasażerów w autosanie H9, konduktorzy w środku i gromki krzyk „wysiadają” z tyłu pojazdu w przypadku przystanku na żądanie.

- U nas poszliby na konduktorki do PKS i też mieliby siniaki - mówi Kargul do Pawlaka w „Kochaj albo rzuć”, widząc na ekranie telewizora nowo poznaną amerykańską krewną tego drugiego Shirley uczestniczącą w zawodach roller derby.

Pozostało jeszcze 71% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Tomasz Szymczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.