Janusz Michalczyk

Pistolet, paralizator, pałka i kajdanki nie wystarczą. Policja na kolanach

Pistolet, paralizator, pałka i kajdanki nie wystarczą. Policja na kolanach
Janusz Michalczyk

Wiadomo, że porządny gliniarz potrafi przylać, ale pojawił się problem, czy musi zdążyć z odmówieniem zdrowaśki przed akcją, czy może ją spokojnie wymamrotać już po zakończeniu.

Taki dylemat stoi zwłaszcza przed świeżo upieczonymi funkcjonariuszami z Rzeszowa, którzy przy okazji ślubowania otrzymali modlitewniki. Nawiasem mówiąc, podobne eksperymenty z rozdawaniem modlitewników mieliśmy we Wrocławiu już w 2003 roku, gdy w kraju rządził Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Można się zastanawiać, po co policjantowi modlitwa, jeśli ma w zasięgu ręki nabity pistolet, naładowany paralizator i odpowiednio elastyczną pałkę. To z gruntu niesłuszne wątpliwości. Czy po nałożeniu munduru funkcjonariusz przestaje być człowiekiem spragnionym duchowego wsparcia? Czy mamy mu odbierać prawo do czerpania pociechy w trudnych momentach służby? Przepisy przepisami, regulaminy regulaminami, lecz życie przynosi całą masę dylematów i bez jasno określonego kierunku działania, bez mocnej kotwicy moralnej każdy może się pogubić. Zapewne inicjatorzy akcji z modlitewnikami wyobrażają sobie, że w trudnych chwilach funkcjonariusz przyklęknie gdzieś na boku i szybciutko odmówi stosowny kawałek, by odzyskać trzeźwość umysłu, równowagę psychiczną oraz wzmocnić etyczny kręgosłup. Gdybyśmy żyli w Ameryce, gdzie pociski często świstają w powietrzu, taki modlitewnik wetknięty do kieszeni munduru na wysokości serca mógłby być też dosłownie fizyczną osłoną.

Rozpoczynający policyjną karierę rzeszowianie dostali razem z książeczkami figurkę aniołka. Nie jest całkowicie jasne, czy taka figurka stała się równie niezbędnym elementem wyposażenia jak kajdanki. Chodzi zapewne o to, by mniej skłonni do mistycznych przeżyć funkcjonariusze mogli sobie niejako pomóc - ściskając w dłoni aniołka - w nawiązaniu kontaktu ze światem nadprzyrodzonym. Namacalnie obecny aniołek to jest coś! Poza tym można się nim posłużyć dla okiełznania stawiającego opór obywatela waląc go figurką między oczy.

Anioł czy archanioł? W grę wchodzi archanioł Michał, oficjalny patron stróżów prawa, oraz Gabriel - ten od zwiastowania, a zarazem archanioł miłosierdzia i zemsty. O ile aniołek w dłoni policjanta może budzić mieszane uczucia, to posłużenie się figurką archanioła stanowiłoby niewątpliwie formę dowartościowania szeregowego funkcjonariusza. Jesteśmy blisko podniosłego, patetycznego tonu, który szerszej publiczności przybliżę, przywołując wziętą z biblii tyradę płatnego zabójcy z filmu „Pulp fiction” Quentina Tarantino. Czarnoskóry Jules wygłaszał ją przed posłaniem delikwentowi kulki. Oto jej końcowy fragment: „I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci. I poznasz, że ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę”.

Pewne niebezpieczeństwo tkwi w tym, że rozmodlona policja przestanie być skuteczna. Zaniepokojonych taką perspektywą pragnę uspokoić. Pomyślcie, ilu stróżów prawa da się namówić do codziennego rachunku sumienia? To tacy sami ludzie jak my.

Janusz Michalczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.