Paweł bomberem?! To szok - mówią ludzie w jego rodzinnej Szprotawie [wideo]

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Hołod
Małgorzata Fudali-Hakman, LH

Paweł bomberem?! To szok - mówią ludzie w jego rodzinnej Szprotawie [wideo]

Małgorzata Fudali-Hakman, LH

We wtorek 22-letni Paweł R. został zatrzymany przez policję w rodzinnym domu w Szprotawie (lubuskie). - Szok! komentowali sąsiedzi.

Specjalna jednostka policji, z bronią gotową do strzału i w kominiarkach, wkroczyła do domku jednorodzinnego w dzielnicy Zabobrze w Szprotawie. Paweł R., 22-letni student trzeciego roku Politechniki Wrocławskiej, który w ubiegłym tygodniu podłożył bombę w autobusie linii 145 we Wrocławiu, zatrzymaniem był kompletnie zaskoczony. Policjanci skuli go błyskawicznie. Nie stawiał oporu. - Usłyszałam okrzyki „Połóż się! Na glebę!”. Dopiero wtedy wyjrzałam przez okno. Zobaczyłam mnóstwo radiowozów i policji - opowiada nam starsza kobieta, jedna z najbliższych sąsiadek. Rozmawiamy następnego dnia po policyjnej akcji, ale wciąż nie dociera do niej, że „nasz Paweł jest tym poszukiwanym terrorystą”.

W 12-tysięcznej Szprotawie na południu lubuskiego, 145 km od Wrocławia, wszyscy wszystkich znają. Osiedle Zabobrze leży na peryferiach miasta. To kilkanaście domków jednorodzinnych otoczonych starymi drzewami. Do jednego z nich we wtorek rano weszła policja i zabrała Pawła R. Według sąsiadów chłopak przyjechał do rodzinnego domu na długi weekend.

Dziennikarze „Gazety Lubuskiej” pukają do drzwi jego domu. Nikt nie otwiera. Nikt nie reaguje na dzwonek. Zza drzwi nie dobiegają żadne odgłosy. Sąsiedzi spoglądają zza firanek. Pytani przez dziennikarzy rozmawiają niechętnie. - To bardzo porządna rodzina, a chłopak cichy, zawsze grzeczny - sąsiadka z naprzeciwka kiwa głową. W dzieciństwie Paweł bawił się z jej wnuczkiem: - Jeździli rowerami, przychodził do nas, rozstawiali namioty... Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co oni teraz przeżywają. To ogromny szok dla nas, a co dopiero dla rodziców... - mówi z niedowierzaniem.

Jakub, kolega Pawła z podstawówki, też jest w szoku. - Wieść, że w naszym mieście mieszka „bombiarz”, zwaliła mnie z nóg. A że to Paweł?! Nigdy bym nie pomyślał! W szkole był bardzo spokojny, nigdy nie brał udziału w żadnych rozróbach. Siedział nad książkami i się uczył. W życiu bym się nie spodziewał po nim takich pomysłów. To zresztą bardzo dobrze sytuowana rodzina. O ile wiem, Paweł nigdy nie narzekał na brak pieniędzy - mówi Jakub.

Zagadnięta przez dziennikarzy w Szprotawie kobieta w średnim wieku mówi, że rodzina R. „to porządni ludzi, co niedzielę chodzą do kościoła”. Jerzy Nowacki, mieszkaniec Zabobrza, który zgodził się na podanie nazwiska „do gazety”, łamie sobie głowę: - Ciekawe, co on sobie myślał, robiąc coś takiego. To niegłupi chłopak, przecież student dobrej uczelni. Mógł się spodziewać, że go namierzą...


Wideo: „Normalny, spokojny chłopak”. Kolega ze studiów o wrocławskim bomberze

źródło: TVN24/x-news

Przesłuchany we wrocławskiej prokuraturze Paweł R. przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Nie okazał też skruchy. Sąd zdecydował o aresztowaniu Pawła R. na trzy miesiące. - Sąd podzielił argumenty prokuratury, że podejrzanemu grozi surowa kara, a na wolności mógłby uciec lub w inny sposób utrudniać śledztwo - powiedział „Gazecie Wrocławskiej” prok. Tomasz Krzesiewicz. Dodał, że badany jest wątek związku zamachowca z telefonem, w którym mężczyzna groził wybuchami bomb, jeśli nie otrzyma złota. Na razie nie potwierdził, że Paweł R. miał coś z tym wspólnego. Prokurator zdementował natomiast doniesienia radia RMF FM, że Paweł R. planował zamachy również podczas Światowych Dni Młodzieży.

Autor: Małgorzata Fudali-Hakman, LH

Małgorzata Fudali-Hakman, LH

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.