Pan od cudeniek. Z wizytą u jubilera

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz
Jolanta Tęcza-Ćwierz

Pan od cudeniek. Z wizytą u jubilera

Jolanta Tęcza-Ćwierz

Jubilerski sklepik w centrum Krakowa, przy ulicy Kazimierza Wielkiego. Niewielkie zaplecze i lada, przy której pan Tomasz obsługuje klientów. Wokół przeszklone regały i półki, a na nich to, co kobiety lubią najbardziej: pierścionki, kolczyki, bransoletki, łańcuszki i broszki. Złoto, srebro i kamienie szlachetne. Istny raj!

Każda kobieta lubi się czuć wyjątkowo. Nic więc dziwnego, że wśród pań istnieje bardzo długa tradycja wielbienia biżuterii pod różnorodną postacią. Dawniej był to symbol bogactwa, a nawet przynależności do elity. Dziś złoto i srebro nie są trudno dostępne i na wykonaną z nich biżuterię może pozwolić sobie większość pań.

Chętnie odwiedzają więc sklepy jubilerskie.

Jubiler z przypadku

Tomasz Marciniszyn został jubilerem przez przypadek. Ukończył szkołę związaną z telefonią, jednak od początku czuł, że to nie jest zajęcie dla niego. W 1992 roku mama pana Tomasza otworzyła sklep jubilerski. Wcześniej pracowała w biurze projektów związanych z przemysłem ciężkim. Ale firma zaczęła padać. Jej koleżanka miała sklep z biżuterią, więc na początku trochę pomogła.

Nie było to aż tak trudne, bo smykałka do handlu była obecna w rodzinie od pokoleń.

Z dalszej części artykułu dowiesz się:

  • Kto jest najlepszym klientem dla jubilera?
  • Jak poradzić sobie z klientem kapryśnym?
  • Jubilerstwo to ciężka praca. Dlaeczego?

 

Pozostało jeszcze 85% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Jolanta Tęcza-Ćwierz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.