Grzegorz Chmielowski

O szczęściu na imprezie firmowej i nie tylko. Czyli - uratuje Cię dmuchanie

O szczęściu na imprezie firmowej i nie tylko. Czyli - uratuje Cię dmuchanie
Grzegorz Chmielowski

Bez szczęścia ani rusz. Przekonują się o tym liczni dolnośląscy grzybiarze. I wcale nie chodzi o to, że to łut szczęścia zapełnia im kosze grzybami. Problem w tym, że razem z tymi koszykami często gubią się w lesie. Tak bardzo, że trzeba ich godzinami poszukiwać w naszych kniejach. Na razie mają szczęście: wszyscy zaginieni szybciej lub później wracają z krainy łosia na łono rodziny. Sprawa stała się na tyle powszechna, że policja opracowała nawet sześciopunktową instrukcję, która ma pomóc szczęściu grzybiarza. Jeden z punktów mówi, że należy poinformować kogoś z bliskich, że wyruszamy na grzybobranie. Bo w końcu ktoś musi poinformować o zaginięciu i wszcząć alarm.

Dużo szczęścia miał ostatnio 67-latek, który bawił się doskonale na firmowej imprezie w podlegnickich Ziemnicach. Policjanci uratowali go z bagna, w którym ugrzązł po uszy, choć przyjechali ratować kogoś zupełnie innego... Otóż policja w środku nocy odebrała sygnał, że zaginął 62-latek, inny uczestnik owej imprezy firmowej.

W dalszej części artykułu dowiesz się, jak zakończyła się impreza...

Pozostało jeszcze 67% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Grzegorz Chmielowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.