Nie musisz wiedzieć, co wlewasz do gardła. Jest ryzyko, jest zabawa...

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Janusz Michalczyk

Nie musisz wiedzieć, co wlewasz do gardła. Jest ryzyko, jest zabawa...

Janusz Michalczyk

Opakowanie nie jest ważne, liczy się przede wszystkim zawartość. Taką myślą kierował się zapewne osobnik, który kilka dni temu ukradł najdroższą na świecie butelkę wódki. Odnaleziono ją kilka dni później na pobliskim placu budowy. Pustą. Rzecz w tym, że inaczej niż to bywa z winem czy innymi szlachetnymi trunkami, za które kolekcjonerzy są gotowi płacić niebotyczne sumy, w tym przypadku liczy się wartość samej butelki, którą wykonano z trzech kilogramów złota i takiej samej ilości srebra, co przekłada się na ok. 4,5 mln zł. Wychodzi na to, że rabuś wychlał pospolitą gorzałę, a wzgardził fortuną.

Sprawa jest o tyle zagadkowa, że skradzioną z duńskiego baru butelkę jego właściciel, niejaki Brian Ingberg, wypożyczył od pewnego Rosjanina, by przyciągnąć dodatkowych klientów. Co istotne, na półkach Duńczyk trzymał wiele ciekawych okazów spirytualiów, a monitoring ujawnił, że po wejściu do środka złodziej niespiesznie poszukiwał tej najważniejszej dla siebie flaszki. Zdaje się to wskazywać, że nieprzypadkowo zgarnął ten właśnie obiekt. Najwyraźniej przyciągnięty rozgłosem postanowił osobiście ocenić jakość napoju.

Pozostało jeszcze 63% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Janusz Michalczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.