Ktoś wezwał karetkę, rachunek dostał pacjent

Czytaj dalej
Fot. Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz

Ktoś wezwał karetkę, rachunek dostał pacjent

Renata Hryniewicz

Faktura za udzieloną pomoc medyczną we Frankfurcie mocno zaskoczyła pana Stanisława. - Dlaczego niby mam płacić? - pyta

Ze Stanisławem Taniukiewiczem spotykamy się w jego mieszkaniu na osiedlu Grzybowym w Słubicach. Mężczyzna cztery lata temu miał udar. To przez niego dziś jest skazany na wózek inwalidzki. Ma też taki z akumulatorem, którym codziennie rusza w miasto, żeby jakoś zabić czas. Pan Stanisław mieszka samotnie, ciągnie go do ludzi...

Ciągnęło go też w lipcu. Pojechał przez most graniczny na Święto Hanzy do Frankfurtu. Kiedy chciał poprawić but, który zsunął mu się ze stopy, spadł z wózka. Przechodnie szybko zawołali policję, ta z kolei zadzwoniła po karetkę.

Rachunek w euro

- Kiedy przyjechała karetka siedziałem już na wózku. Nie wiem, kto mnie podniósł, czy zwykli przechodnie, czy policjanci. Nie pamiętam też, czy ktoś z karetki udzielał mi pomocy. Chyba widziałem strzykawkę, ale nie jestem pewien. Było zamieszanie, byłem też oszołomiony sytuacją. Wszystko działo się tak szybko. Pamiętam tylko urywki tych scen - wspomina dziś pan Stanisław.

Do domu wrócił wózkiem, już bez niczyjej pomocy. Nic mu nie było, czuł się dobrze. I pewnie by zapomniał o całej sprawie, gdyby po jakimś czasie nie dostał rachunku ze szpitala klinicznego we Frankfurcie. - Byłem zaskoczony. Za co ten rachunek, nawet nie leżałem w szpitalu, dlaczego mam płacić?! Przecież mam kartę europejskiego ubezpieczenia. Próbowałem to wyjaśnić w Narodowym Funduszu Zdrowia. Tam się dowiedziałem, że mam skserować fakturę i wysłać z powrotem na adres kliniki. Tak też zrobiłem - mówi nam pan Stanisław.

Za co ten rachunek, nawet nie leżałem w szpitalu, dlaczego mam płacić?!

Mężczyzna martwi się, że chociaż zrobił, jak mu poradzili urzędnicy, będzie musiał płacić. Wtedy we Frankfurcie nie pokazał Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego, chociaż miał ją przy sobie. - Nie pamiętam, żeby ktoś o nią poprosił. Pokazałem tylko dowód - mówi dzisiaj.

Fundusz odda pieniądze

Poprosiliśmy NFZ w Zielonej Górze o wyjaśnienia. - Jeżeli pacjent nie miał przy sobie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego, placówka miała prawo obciążyć go kosztami. Najlepiej, żeby pacjent wystąpił teraz do lubuskiego oddziału wojewódzkiego NFZ o certyfikat tymczasowo zastępujący EKUZ na dzień zdarzenia - radzi Agnieszka Hałas, rzeczniczka funduszu.

Certyfikat pan Stanisław powinien pokazać niemieckiemu szpitalowi, żeby ten anulował fakturę. Gwarancji jednak nie ma i jeżeli szpital się nie zgodzi, pan Stanisław będzie musiał zapłacić, a potem starać się o zwrot pieniędzy już w kraju. - Składając wniosek w NFZ w Zielonej Górze - podpowiada Agnieszka Hałas z NFZ.

Przy okazji radzi też wyrobić sobie kartę europejskiego ubezpieczenia i mieć ją przy sobie (wniosek można pobrać ze strony funduszu), nawet gdy tylko na chwilę wybieramy się za granicę.

Renata Hryniewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.