Koronawirus wzbudza już taki lęk, że odpowiedzialny samorządowiec nie powinien go podsycać swoim zachowaniem

Czytaj dalej
Stanisław Sowa

Koronawirus wzbudza już taki lęk, że odpowiedzialny samorządowiec nie powinien go podsycać swoim zachowaniem

Stanisław Sowa

Burmistrz Wielunia wystraszył urzędników bezpośrednio po urlopie w północnych Włoszech wracając do urzędu. Koronawirus wzbudza już taki lęk, że odpowiedzialny samorządowiec nie powinien go podsycać swoim zachowaniem.

Czasem to, do czego zobowiązują przepisy niekoniecznie idzie parze z tym, do czego zobowiązuje zdrowy rozsądek. Burmistrz Wielunia po pobycie w północnych Włoszech, w poniedziałek 9 marca beztrosko przyszedł do pracy.

Gdyby kierował się zdrowym rozsądkiem, pozostałby w domu, a Wieluń od tej absencji zapewne by się nie zawalił. Z jednej strony chodzi o względy epidemiologiczne, z drugiej o lęki, które wzbudza już samo podejrzenie, że ktoś był na obszarze kojarzonym z koronawirusem.

Być może nieobecność w poniedziałek grupy urzędników z dwóch wydziałów urzędu miejskiego była spowodowana informacją, że burmistrz wrócił z północnych Włoch i przychodzi do pracy. Teraz naprawdę niewiele trzeba, żeby wzbudzić panikę. Fakt, burmistrz postanowił, że będzie jednak pracował zdalnie. Cóż, mógł na to wpaść dzień wcześniej...

Stanisław Sowa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.