Koniec Izby Dyscyplinarnej. Jak zreformować polskie sądy?

Czytaj dalej
Fot. Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Blanka Aleksowska

Koniec Izby Dyscyplinarnej. Jak zreformować polskie sądy?

Blanka Aleksowska

Sejm pracuje nad kolejną reformą, której celem jest przede wszystkim likwidacja spornej Izby Dyscyplinarnej. Jak przyspieszyć pracę sądów, zapewnić sprawiedliwe wyroki i jednocześnie - sędziowską niezawisłość?

W Sejmie trwają prace nad reformą wzbudzającej kontrowersje Izby Dyscyplinarnej. Podczas środowego posiedzenia posłowie zajęli się projektami zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, których celem jest likwidacja spornego organu.

Swoje propozycje wystosował prezydent Andrzej Duda oraz posłowie PiS. Zmiany zakładają m. in. zastąpienie Izby Dyscyplinarnej Izbą Odpowiedzialności Zawodowej, która - jak podkreślali politycy PiS - nie jest kopią ID, a nowym organem o odmiennym ustroju, innych zasadach wyłaniania członków i pracy. Projekt został uchwalony w drugim czytaniu, a teraz trafi do sejmowej komisji, gdzie ponownie zostanie poddany dyskusjom i poprawkom.

Izba Dyscyplinarna to jeden z najbardziej kontrowersyjnych elementów reform sądownictwa, które wprowadziły Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska. Do dziś jest także fundamentalnym przedmiotem sporu Polski z Unią Europejską - wedle orzeczenia unijnego Trybunału Sprawiedliwości, ID nie jest niezależnym sądem i nie ma prawa funkcjonować. Z założenia Izba miała nadzorować pracę sędziów oraz pociągać ich do odpowiedzialności dyscyplinarnej m. in. za wydane orzeczenia. Poza wprowadzeniem Izby, reformy miały ogólnie usprawnić procesy, pracę sądów oraz poprawić stosunki sąd-obywatel. Ale czy tak się stało? I jakiego sądu chcieliby Polacy?

Kilka tygodni temu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ocenił, że procesy sądowe - na skutek zmian w sądownictwie oraz działań resortu - przyspieszyły. Jak ocenia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich “Iustitia”, to nieprawda. - Oparł się wybiórczo na danych z jednego kwartału i porównał je z poprzednim rokiem, a należy uwzględniać stan sprzed kilku lat, zanim Zbigniew Ziobro został ministrem sprawiedliwości, z tym jak jest teraz - wskazuje. Dodaje, że poprzedni rok był szczególnie fatalny dla polskiego sądownictwa. - 2021 rok był jednym z najgorszych, jeśli chodzi o sprawność postępowań. Nawet jeśli to się będzie polepszać, to względem tego ogromnego dołka, do którego minister Ziobro nas wcześniej wrzucił - uważa sędzia.

Eksperci są zgodni - jednym z największych problemów wciąż są zbyt długie, ciągnące się latami sprawy. Wynika to z przeciążenia sądów oraz archaicznego trybu pracy. - Dane, którymi dysponujemy jako Iustitia, wskazują, że 10 lat temu sprawy trwały 2 razy krócej niż obecnie - podkreśla Przymusiński. - To, czego sądy potrzebują, to przede wszystkim informatyzacja, na którą - jak wiadomo - potrzeba dość dużych pieniędzy. Skutek rządów ministra Ziobry jest taki, że za chwilę kary nałożone na Polskę za niewykonanie orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości sięgną jednego miliarda złotych. Jak dużo sprzętu i informatycznego oprogramowania można byłoby zakupić i wprowadzić do sądów za te pieniądze? Do dzisiaj sędziowie pracują na aktach papierowych. To jest jakiś absurd, że akta nie są prowadzone w formie elektronicznej. Możliwość doręczania drogą elektroniczną różnych pism również cały czas kuleje - wskazuje nasz rozmówca.

Podobnie wypowiada się prof. Maciej Gutowski, prawnik i były dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej. - Ważne jest znaczące uproszczenie procedur, zinformatyzowanie sądownictwa, przepływ akt i dokumentów w formie zdigitalizowanej, oraz zmniejszenie liczby szczególnych, odrębnych i incydentalnych postępowań, które komplikują życie wszystkim, a mogłyby być rozpoznawane według zasad ogólnych. Trzeba wzmocnić personel administracyjny i sędziowski. No i najważniejsze - nie da się zmienić sądownictwa bez odpowiedniego ukształtowania sędziów - sędziów mądrych, empatycznych, którzy będą rozumieli, po co tam są - zaznacza adwokat.

Konieczność informatyzacji i zwiększenia personelu sądów podkreśla też gliwicki sędzia Paweł Strumiński. - Za mało jest personelu niższego szczebla, za dużo sędziów - wskazuje. Jak dodaje, rola Ministerstwa Sprawiedliwości powinna sprowadzać się do administrowania i usprawniania pracy sądów. - Wszelkie postępowania dyscyplinarne powinny być jawne, nie mogą dotyczyć orzeczenia czy błędów przy orzekaniu. Od tego jest II instancja - mówi sędzia.

Sędzia Przymusiński ocenia, że źródłem wielu problemów i przyczyną braku poprawy w systemie sądowniczym, są działania resortu sprawiedliwości i upolitycznianie sądów. Zdaniem rzecznika “Iustitii”, środowisko sędziów wyszło z propozycją dobrych zmian: - Zaproponowaliśmy w naszym projekcie ustawy sąd dyscyplinarny w Sądzie Najwyższym, który będzie wybierany w drodze losowania, a więc już tutaj byłaby pewna gwarancja tego, że te sprawy nie będą trafiać do osób w jakiś sposób powiązanych z jakimkolwiek politykiem. Ten projekt został w Sejmie odrzucony.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Blanka Aleksowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.