Już w liceum wyfrunęła z domu. Dzięki temu umie postawić na swoim

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal
Paweł Gzyl

Już w liceum wyfrunęła z domu. Dzięki temu umie postawić na swoim

Paweł Gzyl

Pochodzi z niewielkiego miasteczka na Pomorzu. Dziś znają ją niemal wszystkie nastolatki w Polsce i Szwecji. Dzięki sukcesom, które odniosła, kupiła niedawno mieszkanie w Warszawie. Na razie jednak mieszka w nim sama. Nie licząc pieska.

Jak sama twierdzi, trzecia płyta to nowe otwarcie w jej karierze. Tym razem to ona sama decydowała o piosenkach, które znalazły się na „Monkey Business”. Czy album będzie takim samym sukcesem jak poprzednie?

- Pierwsza moja płyta - „Add The Blonde” - była wyrazem wielkiego zaufania wobec producentów. Bardzo pilnie się im przysłuchiwałam, przyglądałam - i uczyłam się od nich. Na płycie „Monkey Business” już sama dowodzę. I tu bardzo chciałabym podziękować mojemu przyjacielowi, a zarazem producentowi Thomasowi za to, że tak pięknie wspierał moje nowe alter ego - podkreśla piosenkarka w Onecie.

Tak się bowiem złożyło, że dzięki temu, iż Margaret nagrywa dla międzynarodowego koncernu Universal, jej kariera przebiega od samego początku dwutorowo - w Polsce i w Szwecji. Jej piosenki takie, jak „Thank You Very Much” i „Cool Me Down” stały się przebojami w obu krajach, co dobrze wróży młodej piosenkarce na przyszłość. Czy to oznacza, że zaledwie 26-letnia dziewczyna z Pomorza będzie jedną z niewielu polskich piosenkarek, którym uda się naprawdę zaistnieć na Zachodzie?

Konkurs za konkursem

Wychowała się w rodzinie nauczycieli. Tata był dyrektorem szkoły, a mama uczyła wychowania życia w rodzinie. On - typ filozofa, z wykształceniem psychologicznym, nigdy nie podniósł głosu na córkę. Ona była bardziej zasadnicza, pilnowała w domu dyscypliny, ale dała też Małgosi i jej starszemu bratu Tomkowi odpowiednią ilość czułości.

- Chodziłam do szkoły muzycznej w Choszcznie, niedaleko Ińska, gdzie mieszkaliśmy. Zapisałam się do klasy klarnetu, chociaż mamie marzyło się, że będę - jak wszystkie dziewczynki - pianistką. Potem chciałam grać na saksofonie. Na początku egzaminatorzy mnie oblali, mówiąc, że mam za krótkie palce, ale dwa lata później mi się udało. Niestety, po ukończeniu klasy saksofonu miałam wypadek na rowerze i skrzywiłam przegrodę nosową, co uniemożliwiło mi granie - wspomina w „Gali”.

W wieku 12 lat Małgosia zaczęła jeździć na kolejne konkursy piosenki dla dzieci i młodzieży. Rodzice pokornie płacili wpisowe, choć obawiali się, że córka opuści się w nauce. Tymczasem dziewczynce szło coraz lepiej i niemal za każdym razem przywoziła do domu jakąś nagrodę. W końcu stało się - mając zaledwie 16 lat, wyjechała z domu do liceum w Szczytnie i zamieszkała w tamtejszym internacie.

Świadoma wokalnie

Tam poznała podobnych jej muzycznych pasjonatów. Wspólnie założyli zespół o pomysłowej nazwie O Niebo Lepiej. Próby trwały do późna w nocy - nic więc dziwnego, że Małgosia raz za razem łamała regulamin internatu. No i w końcu została dyscyplinarnie wyrzucona. Rodzicom przybyło siwych włosów na głowach, ale kiedy córka chciała się dalej uczyć śpiewu, wsparli ją finansowo.

- Jeździłam do Krakowa, do Justyny Motylskiej, która wykładała jazz na Akademii Muzycznej. Nauczyła mnie innego podejścia do muzyki. Bo jak jesteś „dziewczynką lat siedemnaście”, to myślisz: „Ej, zobaczcie, jestem super!”. A profesor uświadomiła mi, że nie chodzi o te wszystkie wibrata i ozdobniki, tylko o muzykę. I że nie ja jestem w tym najważniejsza. Dzięki niej z dziewczynki jeżdżącej po festiwalach stałam się bardziej świadomą wokalistką - opowiada w „Twoim Stylu”.

Mówi się, że Margaret ma zagrać młodą Violettę Villas w serialu TVP
Lucyna Nenow / Polska Press Mówi się, że Margaret ma zagrać młodą Violettę Villas w serialu TVP

Piesek zamiast chłopaka

Kiedy w internecie pojawił się wideoklip do piosenki „Thank You Very Much” wybuchł (oczywiście zamierzony) skandal. Bo oto wykonująca utwór piosenkarka paradowała jako jedyna ubrana w towarzystwie samych golasów. Nagranie firmowała Margaret - bo taki pseudonim artystyczny przybrała Małgosia, kiedy podpisała kontrakt z koncernem Universal.

- Dla mnie ten klip w ogóle nie był szokujący. Po prostu przedstawiał pewną rzeczywistość. A to, że niektórzy mogą się jej wstydzić - to już inna sprawa. Ja nie mam problemu z nagością. To jest jednak sprawa prywatna każdego z nas. Nie mam upodobania do szokowania ludzi. Bo taka taktyka ma raczej krótkie nogi - deklaruje w Onecie.

Sukces piosenki „Thank You Very Much” sprawił, że Margaret wszędzie było pełno. W internecie pojawiały się jej kolejne klipy, do tego dziewczyna prowadziła również popularny blog modowy. W telewizji i na ulicznych billboardach zaroiło się od reklam z jej udziałem. Posypały się też kolejne nagrody i wyróżnienia od publiczności. Tak narodziła się nowa gwiazda polskiego popu.

- To zawsze miłe, kiedy ktoś mnie rozpoznaje na ulicy. Lubię podarować komuś chwilę, aby zrobił sobie ze mną zdjęcie, bo wiem, że sprawię mu tym przyjemność. Kilkanaście sekund - a ktoś będzie miał fajny dzień. W sumie tego chciałam, to część mojej pracy - więc głupio byłoby teraz przed tym uciekać - śmieje się w Onecie.

Sukcesy sprawiły, że Margaret mogła sobie w zeszłym roku pozwolić na kupno własnego mieszkania w stolicy. Kupiła je w ciągu dwóch dni i od razu zgubiła klucze. Otworzyła je kopniakiem i potem stało tak otwarte przez ponad miesiąc, zanim się sprowadziła. Mieszka w nim sama.

- Mam psa i to na razie tyle. Miłość? Bardziej martwi mnie, że nie mam dużo czasu na przyjaźń. Bo miłości przechodzą - miałam kilka i nie mam, a moje dwie przyjaciółki wciąż przy mnie są. Zabawne, bo jedna z nich jest byłą dziewczyną mojego byłego chłopaka. Czasem obie żartujemy, zwracając się do tej trzeciej: „Wiesz, jeśli naprawdę chcesz należeć do klubu...” - śmieje się w „Twoim Stylu”.

Alfabet Margaret

Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.