Jak cię widzą, tak cię piszą. Dziś oceniamy styl Elżbiety Bieńkowskiej [AKTYWNE ZDJĘCIE]

Czytaj dalej
Fot. Fot. Lucyna Nenow
Tatiana Szczęch

Jak cię widzą, tak cię piszą. Dziś oceniamy styl Elżbiety Bieńkowskiej [AKTYWNE ZDJĘCIE]

Tatiana Szczęch

Tatiana Szczęch, stylistka ocenia stylizację Elżbiety Bieńkowskiej.

Kolejny już raz oceniam stylizację Elżbiety Bieńkowskiej. Tak prezentowała się na gali „Tyski Lider Przedsiębiorczości”.

Niezmiennie od lat twierdzę, że pani Elżbieta doskonale zna swoje kolory. Połączenie cytrynowego odcienia żółci z niebieskościami jest ciekawe i bardzo orzeźwiające. To dobre zestawienie dla chłodnego typu kolorystycznego, którego reprezentantką jest nasza bohaterka.

Sukienka ma bardzo kobiecy krój, nawiązujący fasonem do lat 50 - z wyraźnie zaznaczoną talią, rozkloszowanym dołem oraz długością midi.

Długości - tak w ogóle - to bardzo ważny element wizerunkowy, który wpływa na proporcje budowy ciała. Długości spódnic i sukienek uczynię tematem przewodnim moich dzisiejszych rozważań.

Wyróżniamy długości:

Nie każda długość nadaje się dla każdej z nas.

Spódnice i sukienki to zwykle podstawa damskiej garderoby. A przynajmniej tak być powinno, bo są one dla każdej z nas. Trzeba tylko zadbać o odpowiedni fason i… długość, które odpowiednio wyeksponują nogi.

Oto szczypta ogólnych zasad:

1. Długość spódnicy tworzy poziomą linię, która skupia uwagę na wysokości, w którym jest odcięcie. Zatem nie powinna się kończyć w tych miejscach, których eksponować nie chcemy.

2. Niskie panie lepiej wyglądają w spódnicach krótszych, i analogicznie - wyższe w dłuższych.

3. Długości mini mogą być pretensjonalne, a nawet wulgarne - dlatego ładniej prezentują się w skromnej (np. monochromatycznej) oprawie.

4. Ladymini i mezzo to idealne długości dla bizneswomen. Ladymini jest dla pań o nienagannym kształcie kolan.

5. Mezzo to najbardziej uniwersalna długość - niemal dla każdej z nas.

6. Midi najbardziej skraca nogi, cubo optycznie powiększa stopy, a maxi nadają objętości.

7. Im krótsza spódnica, tym na niższym obcasie nosimy buty. I odwrotnie - im dłuższa, tym wyższy obcas.

Oczywiście są to zasady najbardziej ogólne i pewnie niektóre punkty można poddać pod wątpliwość, jednak - jak to bywa z zasadami - są one swego rodzaju uogólnieniem, które trzeba później zaadaptować w kontekście siebie i swojej sylwetki na przykład.

Wracając do pani Elżbiety… Myślę, że mogłaby prezentować się nieco lepiej, gdyby postawiła na inne buty. Po pierwsze, za dużo żółci. Po drugie, patrz wyżej - punkt 7, ale wiadomo… czasem po prostu musi być wygodnie. Jako matka trójki małych dzieci i stylistka, która wciąż biega z klientami po sklepach, rozumiem to lepiej niż ktokolwiek inny. Ogromny plus za podkreślanie kobiecości.

Moja ocena: 4+

Tatiana Szczęch

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.