Czego chcą od nas ci „straszni” uchodźcy? Szamponu i mydła. Sprawdzamy, jak się żyje w zawieszeniu

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
Dorota Witt

Czego chcą od nas ci „straszni” uchodźcy? Szamponu i mydła. Sprawdzamy, jak się żyje w zawieszeniu

Dorota Witt

Ich marzenie? Szampon, szczoteczka do zębów i żeby się nie martwić o podpaski. Blok, w którym mieszkają, nie wyróżnia się prawie niczym. Uwagę zwraca tylko drut kolczasty i biało-czerwona flaga.

Justyna, Magdalena, Joanna i Beata ze Stowarzyszenia Nowa Para Butów do pokonania mają 120 km. Jadą wesprzeć kobiety, które musiały uciekać ze swoich ojczyzn, a dziś żyją w zawieszeniu, w ośrodku dla uchodźców w Grupie pod Grudziądzem.

Sztuczny monolit

Auto jest załadowane darami: 20 pokaźnych toreb z kosmetykami (- Nasze dzieci pół nocy pomagały nam je rozdzielać, ale miały frajdę! - cieszy się Joanna) i 20 poduszek z wyhaftowanymi imionami (Milana, Shovda, Rupi, Zulfiia, Madina, Marian… - pani Becia wyszywała je sama, wieczorami).

Jedziemy. I rozmawiamy.

- Brakuje mi w Polsce wielokulturowości - mówi Magdalena Buda, jedna z inicjatorek zbiórki kosmetyków i środków higienicznych dla kobiet z ośrodka dla uchodźców. - Twórczego przenikania się tradycji, wierzeń, myśli. Nie godzę się na monolit, który jako społeczeństwo próbujemy na siłę budować. Mamy w Polsce ludzi różnych nacji, kultur, religii. To, że nie chcemy czy nie potrafimy ich zauważać, mówi o nas wiele. Rozwój cywilizacji tkwi w różnorodności, od innych możemy czerpać garściami. Nie musimy się zwalczać, odgradzać. Wystarczy zrobić miejsce.

Stowarzyszenie Nowa Para Butów z Inowrocławia już drugi raz zorganizowało zbiórkę kosmetyków dla kobiet z ośrodka dla uchodźców
Jacek Smarz Ośrodek dla uchodźców w Grupie pod Grudziądzem. Mieszka tu dziś ok. 100 osób

Pierwszy raz do ośrodka dla uchodźców w Grupie pojechały rok temu. - Kierowałyśmy się zasadą: „Nie pomagasz, to nie krytykuj!”, takie podejście pozwoliło nam w spokoju działać, nie przejmowałyśmy się opiniami tych, którzy z jakichś powodów, zamiast się do nas przyłączyć, woleli oceniać -mówi Magdalena Buda. - Inowrocławianie gromadnie odpowiedzieli na nasz apel o pomoc. Byłyśmy wzruszone, bo okazało się, że nie tylko dla nas nieistotne jest to, gdzie te kobiety się urodziły, gdzie dorastały, przed czym uciekały. Są ważne, bo potrzeby mają dokładnie takie, jak my: chcą po całym dniu móc posmarować ręce zwykłym kremem, umyć włosy, nie martwić się o mydło dla dzieci, podpaski dla siebie…

Uchodźcy z... zachodu

Pozostało jeszcze 68% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.