Chamstwo nasze. Takie powszednie
Zacznę od przypowieści, która opiera się na stareńkim opowiadaniu science fiction. Otóż według autora owej opowieści ludzie dzielą się na „cebule” i „marchewki”. Jak wiadomo, te pierwsze są chamskie, wepchną się przed ciebie do kolejki, mięsem rzucą i za nic mają potulne, kulturalne, przestrzegające norm społecznych „marchewki”. Z niejakim zdziwieniem spostrzegłam ostatnio, że „cebule” tak się rozepchnęły w naszym życiu, że „marchewek” już właściwie nie słyszę i nie widuję.
Język władzy
Nie, tym razem nie będzie o propagandzie. tylko o języku. Bo przecież język, którym posługuje się polityk, jest orężem politycznym.
Językoznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Irena Kamińska-Szmaj w swoim tekście „Zdobywanie władzy -zawłaszczanie języka (akcje propagandowe poprzedzające powstanie PRL)” stwierdziła: „Każda władza używa języka jako narzędzia do pozyskiwania zwolenników, do kierowania ich postawami i zachowaniami. W każdym myśleniu i działaniu propagandowym najważniejsze staje się dążenie do kierowania emocjami, namiętnościami i uczuciami swoich potencjalnych wyborców”.
W dalszej części materiału dowiesz się, jak Józef Piłsudski wpłynął na język publiczny.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień