Białorusini nie zastąpią w pracy Ukraińców

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Kaczanowski
Piotr Nowak

Białorusini nie zastąpią w pracy Ukraińców

Piotr Nowak

- Władze Białorusi nie są zainteresowane eksportem siły roboczej - mówi Leszek Szerepka, były ambasador Polski na Białorusi. Eksperta pytamy też o konsekwencje otwarcia tamtejszego rynku i szanse na demokratyzację kraju.

W ciągu ostatnich lat w Polsce przybyło wielu pracowników z Ukrainy. Zauważamy ich też w województwie lubelskim. Jednak coraz częściej wybierają oni kraje Europy Zachodniej. Czy mogą ich zastąpić Białorusini?

Oficjalna strona białoruska nie jest zainteresowana, żeby eksportować siłę roboczą. Jeśli tam się nie zmieni gwałtownie struktury gospodarki, jeśli nie będzie to gospodarka efektywna, to nie będzie na Białorusi nadwyżek wolnej siły roboczej. Ukraińcy przyjeżdżają do Polski, bo tam jest duże bezrobocie. Na Białorusi oficjalnego bezrobocia nie ma. Poza tym, jeśli Białorusin zastanawia się nad kierunkiem emigracji zarobkowej to wybiera przede wszystkim Rosję. To jest wspólne państwo związkowe i Białorusini mają takie same prawa na rynku rosyjskim jak Rosjanie. Znają język, pensje nie są dużo niższe niż w Polsce, więc jak mają wybierać to wybierają raczej Rosję. Oczywiście, na emigrację do Polski mogą się zdecydować specjaliści: lekarze, angliści i inni. Inaczej jest z programistami, na których jest duży popyt w Polsce, ale i na Białorusi. Więc ja bym nie oczekiwał na duży napływ Białorusinów, a na pewno władze białoruskie nie są tym zainteresowane.

Polska chce zacieśniać relacje gospodarcze z Białorusią. Mińsk odwiedził wicepremier Mateusz Morawiecki.

Białoruś szuka możliwości zastopowania regresu w gospodarce. W 2015 r. PKB spadł o 3,8 proc., a w 2016 r. o 2,6 proc. W tym roku nie zapowiada się poprawa. Jest gwałtowny spadek handlu zagranicznego, rzędu nawet kilkudziesięciu procent. To spadek z 80 mld do 50 mld dolarów w ciągu kilku ostatnich lat. To wynika m.in. z tego, że obroty handlowe nakręcał eksport ropy i wyrobów ropopochodnych. W ostatnim okresie ceny tych produktów spadały. To wpłynęło właśnie na gwałtowny spadek wymiany handlowej ze światem. Dlatego Białoruś jest zainteresowana szukaniem nowych rynków zbytu.

W swojej ostatniej książce, Białoruś do 2008 r. nazywa Pan “państwem cudu gospodarczego”. Rzeczywiście, eksport i PKB na przełomie XX i XXI w. rosły, co przekładało się na dobrą kondycję mieszkańców. Problemy rozpoczęły się wraz ze światowym kryzysem gospodarczym.
W swojej książce stawiam tezę, że tzw. białoruski cud gospodarczy wyczerpał się. Gospodarka była napędzana przede wszystkim bardzo bliską współpracą z Rosją, jechała na tanich surowcach energetycznych i dziedzictwie ZSRR. Te czynniki wyczerpały swój potencjał wzrostowy. I teraz powinno się pomyśleć o istotnych reformach. Problem jest jednak taki, że prezydent Alaksandr Łukaszenka wielokrotnie mówił, że na żadne głębokie reformy się nie zgodzi. Moim zdaniem, szukanie możliwości współpracy i jednocześnie trwanie przy sowieckiej, nakazowo-rozdzielczej gospodarce nie prognozuje jej dobrze. Co do współpracy z Polską to są możliwości, tylko podczas wizyty wicepremiera Morawieckiego nie pojawiły się żadne nowe pomysły i nie bardzo mnie to przekonuje. Były poruszone dwie konkretne kwestie: giełda i wejście na Białoruś polskiego banku.

Jeśli chodzi o giełdę, to jeszcze za mojej obecności tam jako ambasadora były dwie wizyty wysokich przedstawicieli Giełdy Papierów Wartościowych. Wniosek był taki, że problem tkwi w białoruskich przepisach i tamtejszym managemencie. Firmy państwowe to prawie 80 proc. tamtejszej gospodarki. W ogromnej części ich kierownictwo nie jest zainteresowane zmianami. Musiałaby chyba zajść zmiana pokoleniowa. Musieliby pojawić się ludzie, którzy pomyśleliby jak wykorzystać giełdę, żeby sfinansować inwestycje. Teraz ich nie widać. Były plany, żeby zwrócić się z propozycjami współpracy do firm prywatnych, ale to trwa już wiele lat. Przypominam, że wizyta wicepremiera Morawieckiego odbyła się w ramach Polsko-Białoruskiej Międzyrządowej Komisji Koordynacyjnej ds. Współpracy Gospodarczej. Nowa forma pracy tej komisji została zapoczątkowana jeszcze przez wicepremiera Waldemara Pawlaka. Wówczas też mówiono dużo o giełdzie, a to było w 2009 r. Przez osiem lat nic się nie zmieniło. Co do banków, to na Białorusi już jest jeden polski bank, Idea Bank. On sobie tam radzi całkiem nieźle, ale słyszałem, że chce się stamtąd wycofać. Jeśli tak, to nie jest to dobry prognostyk dla innych banków. Komunikaty, które się ukazały po wizycie wicepremiera Morawieckiego na Białorusi nie są dla mnie w żaden sposób przekonujące. Nie jest to coś, co mogłoby gwarantować rozwój współpracy gospodarczej między Polską a Białorusią.

Co tamtejsza gospodarka ma do zaoferowania Polsce?

Przede wszystkim są to surowce. Główny produkt eksportowy Białorusi to sole potasowe. Ponadto drewno, len i wyroby ropopochodne. Są tam dwie duże rafinerie, w Mozyrzu i Nowopołocku. To dominująca część ich eksportu do naszego kraju. Białoruś może także zaoferować produkty przemysłu maszynowego, ciężarówki i traktory, ale nie są one już tak konkurencyjne. Najlepsza forma współpracy polegałaby na zawiązywaniu spółek z kapitałem polsko-białoruskim na przykład w przetwórstwie spożywczym i eksportować to dalej na wschód. Tylko, że są duże problemy między Rosją, a Białorusią. Rosja coraz bardziej zaostrza kontrolę produktów spożywczych, które idą z Białorusi.

Czy na Białorusi widać tendencję do demokratyzacji?

To jest system jednoznacznie autokratyczny, a taka jest natura ludzka, że na starość człowiek kostnieje. I ten system białoruski też kostnieje. Cuda się zdarzają, ale byłbym bardzo zdziwiony, gdyby Łukaszenka zgodził się na jakiekolwiek realne przejawy demokratyzacji w państwie. Co prawda, jeszcze kilka lat temu wszystkie demonstracje były brutalnie rozpędzane, a teraz władze niektóre tolerują, ale nie wiadomo, do jakiego momentu. Natomiast nie są to realne przejawy demokratyzacji w kraju.

Piotr Nowak

Zajmuję się gospodarką regionu, sprawami sądowymi i prokuratorskimi oraz religią.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.